Internauci znów kpią z tragedii i atakują Filipa Chajzera. Dziennikarzowi puściły nerwy
None
Co dokładnie się wydarzyło?
Filip Chajzer znów wdał się w ostrą kłótnię z internautami na Facebooku. Po raz kolejny puściły mu nerwy, gdy ktoś zakpił z jego tragedii. Po udostępnieniu przez dziennikarza krzywdzącej wiadomości, którą otrzymał, jej autor błagał go o wybaczenie, prosząc o telefon, ponieważ, jak stwierdził "za swoją wiadomość do Filipa został pobity".
Choć gwiazdor TVN stara się przeważnie nie reagować na zarzuty pod swoim adresem, coraz częściej nie potrafi utrzymać nerwów na wodzy. W połowie marca br. informowaliśmy o pierwszej takiej sytuacji, gdy oburzony zachowaniem i krzywdzącymi komentarzami jednej z internautek Chajzer nie zostawił na niej (lub właścicielu fałszywego konta) suchej nitki. Pod jego wpisem błyskawicznie pojawiły się komentarze osób, które próbowały wesprzeć i podnieść dziennikarza na duchu. On sam również postanowił podziękować internautom za słowa otuchy, a po po kilkunastu godzinach dziennikarz zamieścił kolejny post. Tym razem jednak opublikował przeprosiny autorki wiadomości *(więcej na ten temat przeczytacie tutaj: Filipowi Chajzerowi puściły nerwy: "Żeby los był dla tego tępaka łaskawy")
*.
Okazuje się jednak, że ta historia nikogo niczego nie nauczyła. Co dokładnie się wydarzyło?
Zobacz także: Filip Chajzer o "Małych Gigantach": "Druga edycja ze mną. Podjąłem próbę i biorę udział"
AR
Znów otrzymał pełne nienawiści wiadomości
Prowadzący program "Mali Giganci" po raz kolejny postanowił upublicznić wiadomości, które otrzymuje na swoją skrzynkę. W jednej z nich możemy przeczytać: "Może trzeba byś jeszcze jedno dziecko stracił, skoro nie umiesz się zachować", w innej: "Dzieci z DNA debila czasami giną", a w kolejnej natomiast: "No to śmieciu bez jaj czekam na ciebie, wykup sobie lepiej wszczepienie mózgu i jaj. (...) Dziękuję bogu, że nie musi żyć z takim frajerem bez jaj pod jednym dachem - ale zabawa, co wesołku bezjajeczny".
Oba te komentarze nawiązują do niedawnej afery, gdy Chajzer zaatakował samochód dziennikarzy TV Republika… owsianką *(więcej informacji tutaj)
*. Oburzony dziennikarz znów postanowił zareagować na te objawy nienawiści pod swoim adresem.
Postanowił natychmiast zareagować
Podobnie jak ostatnio, opublikował na Facebooku dane internautów, którzy wysłali do niego obraźliwe komentarze z dopiskiem: "Zdajesz sobie sprawę z tego, co piszesz, czy krew płynąca do mózgu trafia na jakąś tamę?". Oprócz tego, napisał:
- Ok. Wypadek. Stało się. Przeprosiłem. Tyle. Natomiast wszystkim strażnikom obyczajowości, obrońcom moralności z biało-czerwonymi flagami i zdjęciami Papieża Jana Pawła II na wallach, którzy dzisiaj wysłali mi setki takich wiadomości oraz memów (MEM ZE ŚMIECI!!!!!) po chrześcijańsku życzę żeby nigdy ale to przenigdy nie spotkała was tragedia o skali, której nie da się opisać. Ci właśnie ludzie, mówią mi jak mam się zachowywać... Panu Tomaszowi i tomaszopodobnej masie życzę , żebyście też nie tracili... nadziei, że wasze mózgi istnieją. One gdzieś tam daleko i bardzo głęboko są. Po odnalezieniu trzeba będzie je już tylko uruchomić. Wszy. Tomek, daj adres. Podjadę i będziesz miał szansę powiedzieć mi to w ryj. Nie dasz? I tak Cię znajdę.(zachowano oryginalną pisownię)
Na tym jednak nie koniec.
To dopiero początek wojny?
Fani Chajzera postanowili pomóc dziennikarzowi i zaczęli działać na własną rękę. Efekt? Po kilku godzinach od opublikowania postu skruszony autor jednej z wiadomości napisał do prezentera, błagając go o wybaczenie i telefon, bowiem jak stwierdził: "za swoją wiadomość do Filipa został pobity".
- Tomasza odnalazł internet. Te godziny nie były dla niego łatwe. Może ta historia da komuś coś do myślenia. Wybaczam bo od tego jesteśmy ludźmi. Obiecałem skasować dane i to robię - dodał Chajzer (zachowano oryginalną pisownię).
Jeden z internautów do tej pory jednak nie przeprosił za swoje zachowanie i oskarżenia pod adresem gwiazdy TVN. To zmusiło dziennikarza do wystosowania kolejnego oświadczenia:
- Stasiu... Chętnie się z Twoimi rodzicami zobaczę... Pogadam o DNA i o tym, co by czuli, gdyby Cię stracili. Takie rozmowy, wiesz, o życiu i śmierci. Ktoś zna Stasia? Wygląda na miłego chłopca. Tylko mu się druty pod deklem poplątały. (...) Internet jest mały, bardzo mały - napisał, po czym po kilku godzinach dodał: - Bądź dzisiaj pod telefonem, bo już go mam... I proszę się o Stasia nie martwić. Stasiu nie jest już dzieckiem, studiuje. W Poznaniu. Wiem, że miał przejścia z kolegami w szkole, średnio go akceptowali... Może to go skrzywiło - podsumował Chajzer na Facebooku.
Wydaje nam się jednak, że to nie koniec wojny dziennikarza z hejterami.
Zobacz także: Filip Chajzer o "Małych Gigantach": "Druga edycja ze mną. Podjąłem próbę i biorę udział"
AR