Informacje tylko z państwowych źródeł. Regulator przestrzega rosyjskie media
Rosyjskie media również relacjonują wydarzenia związane z wojną z Ukrainą. Mieszkańcy Rosji są jednak odcięci od pełnego oglądu sytuacji. Tamtejsze media podają informacje płynące tylko z oficjalnych, państwowych źródeł.
Świat ze zgrozą obserwuje to, co dzieje się w Ukrainie. O godzinie 4 nad ranem prezydent Władimir Putin w telewizyjnym wystąpieniu dał wojskom rozkaz do wkroczenia na terytorium sąsiedniego państwa, otwarcie wypowiadając wojnę. Szczegółową relację można śledzić na żywo w aktualizowanym blogu WP Wiadomości.
Od rana międzynarodowa prasa donosi o rannych i zabitych. Ukraińskie władze informują także o pierwszych ofiarach rosyjskich bombardowań i wzywają do zachowania spokoju.
W największych stacjach telewizyjnych nadawane są relacje z ataków i bombardowań. W relacjach przebijają się też obrazy z prób ewakuacji przez ludność cywilną. - Dla Ukraińców prawo do życia na naszej ziemi jest najwyższą wartością - powiedział w swoim wystąpieniu prezydent Wołodymir Zełenski, podkreślając, że Ukraina stawia opór rosyjskiej agresji.
Dramatyczne wydarzenia relacjonują największe, ale także pomniejsze światowe media. Informacje jednak w samej Rosji podawane są zgodnie z oficjalnym stanowiskiem tamtejszej władzy.
"Rosyjski regulator Roskomnadzor nakazał rosyjskim mediom relacjonować wydarzenia związane z wojną z Ukrainą tylko na podstawie oficjalnych, państwowych źródeł" – podał na Twitterze dziennikarz "Newsweeka" Mariusz Kowalczyk.
Organ ostrzegł też, by tamtejsze media tym skrupulatniej weryfikowały informacje, które pojawiają się w międzynarodowych mediach na ten temat.
Dlatego też tak ważne jest, aby informacja o wydarzeniach na terytorium Ukrainy docierała jak najszerzej. Także do obywateli Rosji, w nieocenzurowanej przez władze wersji.
Z takim apelem zwrócił się m.in. właśnie prezydent Ukrainy. Prosi, by podawać wiadomości w mediach, także tych społecznościowych, o ataku na Ukrainę po rosyjsku. Właśnie dlatego, że cenzura i propaganda spowodowały, że Rosjanie zostali odcięci od informacji.
Przypomnijmy, że media rosyjskie podają informacje zgodne z wersją tamtejszej władzy, nie należy więc tracić czujności i weryfikować źródła tego, co pojawia się w sieci. Dezinformacja to także część wojny.