Indianin w Pradze, historia prawdziwa

Czerwiusz, członek plemienia Czamakoków, wcale nie chciał jechać do Europy. Zmusiły go do tego okoliczności. Jego pobratymców nękała tajemnicza, śmiertelna choroba. Czerwiusz, również zarażony, miał się dać zbadać białym lekarzom, by poradzili, jak z nią walczyć i uratowali plemię. Problemy pojawiły się, kiedy przyszło do powrotu. Gdy okazało się, że Frič nie może towarzyszyć przyjacielowi, nie chciał go przyjąć żaden przewoźnik. Ostatecznie Czerwiusz wsiadł więc na pokład statku do Europy.

Indianin w Pradze, historia prawdziwa
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

15.02.2013 | aktual.: 29.10.2013 17:18

Lucie Lomová opisuje przygodę Friča i Czerwiusza z niezwykłą drobiazgowością. Przyjaciele lądują w Europie, zatrzymują się w Austrii, następnie zmierzają do Pragi. Tu spotyka ich rozczarowanie - nikt nie czeka na Friča z otwartymi ramionami. Jego wykłady są sabotowane, głoszone przez niego prawdy podważane, a on sam oskarżany jest o pobudki nacjonalistyczne i działanie na szkodę Niemców (przedstawiciele tego narodu byli głównymi sprawcami niedoli Indian badanych przez Friča). Co gorsza stosunki pomiędzy podróżnikiem a Czerwiuszem nie układają się idealnie - w obcym otoczeniu Indianin czuje się zagubiony i wystraszony, do europejskich zachowań przykłada własną miarę. Zdarza mu się atakować ludzi, nawet bić się z policją.

Obaj muszą do siebie dorosnąć - Czerwiusz nieco się ucywilizować, Frič zaś odnaleźć w sobie spontaniczność i naiwność, którą ludzie Zachodu dawno utracili. Nie ma się jednak co oszukiwać - wyprawa była o wiele ważniejsza dla Indianina niż Europejczyka. To on uczy się tu europejskich zachowań i przyjmuje europejską kulturę. Frič, mimo iż zafascynowany kulturą Indian, pozostaje wobec niej obcy. To wciąż biały intelektualista z Europy, który za Indianina przebiera się tylko, by wystąpić przed starszyzną plemienia.

Gdy jego występ się kończy Frič po prostu zdejmuje kostium i wkłada garnitur. Czerwiusz przeżywa przemianę o wiele głębszą.Po powrocie do plemienia nie może tak po prostu zrzucić melonika. Plemię nie akceptuje tego nowego, europejskiego Indianina, jego sztuczki nie działają w dżungli, a jego mądrości łatwo podważyć. Nie tylko dlatego, że Czerwiusz przedstawia je z niezwykłą naiwnością, ale także dlatego, że nie mają one w peruwiańskiej dżungli żadnej wartości. Rehabilitacja przyjdzie dopiero 20 lat później, gdy cywilizacja (w swojej najgorszej postaci) dotrze do plemienia Czamakoków i tylko Czerwiusz będzie w stanie wytłumaczyć ją swym rodakom.

"Dzicy" to komiks wolny od rozliczeniowej pasji. Lomová wprawdzie wspomina o zbrodniach białych na Indianach, ale czyni to jakby na marginesie, wplatając te wątki w wykłady Friča i nigdy nie przedstawiając ich na rysunkach.* To bardziej komedia obyczajowa niż opowieść o grzechach Zachodu - komiksowa, poważniejsza i oparta na faktach wersja "Indianina w Paryżu"*. Nawet europejski rasizm, któremu przyznano nieco więcej miejsca, wygląda tu jak nieuprzejma uszczypliwość, komiczna przeszkoda, z którą musi sobie poradzić Indianin w Europie. Owszem, Czerwiusz wiele razy spotyka się z nieprzyjemnymi uwagami, bywa dyskryminowany i musi spać pod pokładem, ale wszystko to mieści się w komediowej formule.

Niekoniecznie jest to wadą - niektórych czytelników może ucieszyć fakt, że nie mają do czynienia z bolesnym rozliczeniem. Gorzej, że w "Dzikich" trudno dostrzec jakąkolwiek pasję, nie tylko rozliczeniową. To dzieło pozbawione duszy, uczciwa, chłodna relacja z podróży. Po zakończonej lekturze, Lomová pozostaje dla czytelnika badaczem podobnym do Friča. Poznała obiekt badań, opisała go, sklasyfikowała i przybliżyła odbiorcy. Ale niewiele zrozumiała.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)