Wyciekł mail z TVN24. Igor Sokołowski odchodzi ze stacji. "Nie poszło o politykę"
Znany dziennikarz TVN24 odchodzi ze stacji. Mówi WP: - TVN jest stacją, która nigdy nie próbowała w jakikolwiek sposób wpłynąć na moją narrację.
Sebastian Łupak: Napisał pan w liście do kolegów i koleżanek z redakcji, że żegna się z TVN24…
Igor Sokołowski: To jest insiderska historia. To był wewnętrzny list do moich koleżanek i kolegów, żeby nie dowiadywali się różnych rzeczy z Wirtualnych Mediów czy Pressa. To jedyny powód, dla którego ten mail się pojawił.
Ale mail wyciekł…
Nie jest to miłe. To jest duża firma, tam jest wiele osób, widać nie każdy szanuje tajemnicę korespondencji. Ale ani mnie to ziębi, ani grzeje.
Pisze pan tajemniczo, że ”w ostatnim czasie wydarzyło się kilka mniejszych i większych rzeczy", które przekonały pana do odejścia.
Tak jak chyba w każdej pracy? Wszędzie zdarzają się rzeczy lepsze i gorsze. Proszę nie doszukiwać się tu zbyt wiele treści.
Pisze pan dalej, że ”odejście to naprawdę niełatwa decyzja, ale uczciwość względem Widzów, Was i samego siebie - nie pozostawia mi innej możliwości”. O co konkretnie chodzi z tą uczciwością?
Określenie ”uczciwość” wiele w sobie kryje. Ale nie muszę tego tłumaczyć nikomu innemu, niż moim kolegom i koleżankom. Oni wiedzą doskonale. To mi starczy.
Poszło o naciski polityczne?
Zupełnie nie. Na szczęście w TVN24 mieszczą się osoby z bardzo różnymi poglądami. Ja wiem, jak ta stacja jest postrzegana, ale to nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. To jest tylko ”gęba”, która jest tej stacji przyprawiana. TVN jest stacją, która nigdy nie próbowała w jakikolwiek sposób wpłynąć na moją narrację, w przeciwieństwie do TVP [Sokołowski w latach 2015-16 pracował w TVP Info - red.]
Czy pan wie, co będzie robił dalej?
Jeszcze nie. Ale ja nie jestem bezrobotny. Mam przecież pracę, którą lubię. Moje medialne życie nie jest tym, które mnie kręci najbardziej.
Jest pan wciąż kolejarzem?
Tak. Jedenasty rok pracuję na kolei, to dłużej niż w TVN. Jestem dyżurnym ruchu, steruję ruchem pociągów. Robię to w kilku miejscach w Polsce. Dotąd starałem się łączyć te dwie prace.
Dużo się zmieniło od 11 lat, jeśli chodzi o technologię zarządzania ruchem?
Powiedzmy, że unowocześniamy kolej.
Czuł się pan wypalony pracą dziennikarza?
Nie! Mam w sobie dużo pokładów energii, które być może chciałbym wykorzystać medialnie. O wypaleniu nie mówimy, raczej o końcu pewnej drogi.
Zobaczymy więc pana w innej stacji?
Nie wiem. Jest to równie prawdopodobne, co nieprawdopodobne.
A może – wzorem pani Katarzyny Werner - zobaczymy pana na Zanzibarze?
Ja jestem za bardzo przywiązany do schabowego i kiełbasy krakowskiej suchej. Zanzibar odpada.