Ignacy Gogolewski: burzliwe życie serialowego Boryny
Ignacy Gogolewski już od 60 lat z powodzeniem występuje na scenie. W pamięci widzów zapisał się szczególnie kreacjami Antka Boryny w "Chłopach". Jednak niewiele osób wie, a o mały włos, Gogolewski zostałby... księdzem lub ślusarzem. Życie prywatne aktora również obfitowało w wiele niespodziewanych zwrotów i zakrętów.
Wielka kariera, romanse i próby samobójcze kochanki
Ignacy Gogolewski już od 60 lat z powodzeniem występuje na scenie. W pamięci widzów zapisał się szczególnie kreacjami Antka Boryny w "Chłopach" oraz barona Fryderyka Kyana w "Hrabinie Cosel". Artysta, reżyser i scenarzysta – tak w trzech słowach można opisać jego zawodową ścieżkę. Przez środowisko uznawany jest za jednego z ostatnich przedstawicieli "starego pokolenia" aktorów. Za wybitne zasługi w pracy artystycznej i osiągnięcia w działalności na rzecz rozwoju kultury został odznaczony Orderem Odrodzenia Polski. Jednak niewiele osób wie, że o mały włos, Gogolewski zostałby... księdzem lub ślusarzem. Życie prywatne aktora również obfitowało w wiele niespodziewanych zwrotów i zakrętów. - Na scenie przeżyłem niezwykłe chwile. Stojąc na niej, zapominałem o życiu, które nigdy mnie nie rozpieszczało – powiedział w jednym z wywiadów. Ojca widział tylko raz w życiu, kiedy miał 16 lat, a każda jego miłość kończyła się dramatem. W młodości bez skrupułów łamał kobiece serca, a jedna z odtrąconych wybranek usiłowała
popełnić samobójstwo. AR/AOS
Dzieciństwo spędził w Ciechanowie
Ignacy Gogolewski urodził się 17 czerwca 1931 roku w Ciechanowie.
- Dużą część dzieciństwa spędziłem w miejscu urodzenia, czyli Ciechanowie. Potem przeniosłem się do Otwocka, gdzie siostra mojej matki miała dom. Po wojnie matka pracowała w ośrodku rehabilitacyjnym, ojciec, zapalony społecznik, prowadził duże gospodarstwo – wspominał i dodał, że ojca poznał dopiero w wieku 16 lat. Dlaczego tak późno?
Nie czuje żalu do ojca
Ignacy był owocem burzliwego związku 18-letniej kobiety i właściciela majątku Gogole. Mimo że urodzenie nieślubnego dziecka było w tamtych czasach bulwersujące i skandaliczne, kobieta zdecydowała się na ten krok. Niestety, to oznaczało, że Ignacy przez całe dzieciństwo wychowywany był jedynie przez matkę. Ojca poznał dopiero, gdy był nastolatkiem.
- Przyjechał do Otwocka... Pamiętam, że choć było ciepło, był w płaszczu. Podał mi dłoń... Był zdziwiony, że nie chciałem jej ucałować, ale ja nie uczyniłem tego, bo był dla mnie zupełnie obcym człowiekiem. Myślę, że ojciec odczuł moje zachowanie jako aroganckie, a mimo to pojechał do USC na Nowym Świecie i powiedział, że odtąd będę nazywał się Gogolewski. Myślę, że zrobił to, bo w swojej uczciwości uznał, że ten 16-letni chłopak powinien nosić jego nazwisko – wyznał po latach aktor.
Wyjechał do Otwocka
Mimo trudnego dzieciństwa, Gogolewski nigdy nie żywił urazy i nie miał do ojca żalu. Fakt, że wychowywał się jedynie z matką, traktował jako naturalną sytuację. Usiłował zrozumieć, że jego tata ułożył sobie życie u boku innej kobiety, miał kilkoro innych dzieci i zamartwiał się podupadającym majątkiem.
On sam również nie pławił się w luksusie, choć jego matka robiła wszystko, aby niczego mu nie brakowało. Gdy ukończył szkołę podstawową, oznajmił, że chciałby kontynuować naukę. Egzamin do gimnazjum wiązał się jednak z dużymi kosztami. Mimo to matka znalazła fundusze na edukację syna i tym sposobem Ignacy wyjechał kształcić się do Otwocka.
Zakochał się w teatrze
Maturę udało mu się zdać dopiero po wojnie. Będąc szczęśliwym absolwentem, postanowił spróbować swoich sił w stolicy. Gdy 19-letni Ignacy stanął przed gmachem Teatru Polskiego w Warszawie, poczuł, że właśnie tutaj jest jego miejsce.
- To był jeden z najważniejszych momentów w moim życiu, bo właśnie wtedy postanowiłem, że zostanę aktorem.
Wkrótce rozpoczął studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej, gdzie zadebiutował w szkolnym przedstawieniu "Snu nocy letniej" w reżyserii Jana Kreczmara. Jednak prawdziwą popularność i uznanie w oczach krytyków zdobył, wcielając się w postać Konrada w "Dziadach".
- Byłem pierwszym 24-latkiem w historii teatru, któremu tę rolę powierzono. Wcześniej otrzymywali ją aktorzy, którzy przekroczyli czterdziestkę – chwalił się.
Doceniony przez krytyków
Wraz z osiągnięciem sukcesu na deskach teatru, Gogolewski zaistniał również na arenie filmowej. Lata sześćdziesiąte to okres wspaniałego rozkwitu artystycznego aktora. Rewelacyjne kreacje aktorskie na scenach teatrów – Dramatycznego, Narodowego i Współczesnego przeplatał udziałem w produkcjach filmowych. Zadebiutował też w roli reżysera teatralnego. W połowie dekady wypatrzył go Jerzy Antczak i obsadził w podwójnej roli w „Wystrzale”, a potem jeszcze w "Mistrzu" i "Hrabinie Cosel".
Po „swojego aktora” sięgał w tym okresie chętnie Stanisław Różewicz, który dał mu kluczowe role w "Samotności we dwoje" i "Romantycznych". W 1973 roku odbyła się premiera filmu (a rok wcześniej serialu telewizyjnego) "Chłopi" w reżyserii Jana Rybkowskiego. Dla wielu pokoleń Polaków Antek Boryna miał twarz Ignacego Gogolewskiego.
Aktor szybko stał się jednym z najbardziej popularnych i rozchwytywanych artystów. Talent, urok i wdzięk amanta błyskawicznie dostrzegły również zakochane w nim bez pamięci kobiety.
Pierwsza żona - Katarzyna Łaniewska
Swoją pierwszą żonę - Katarzynę Łaniewską (znaną widzom m.in. z roli babci Józi w "Plebanii") poznał jeszcze na studiach. Nie było to jednak małżeństwo z miłości. Para została zmuszona do ożenku po tym, jak została przyłapana na igraszkach w łóżku. Postawiono im ultimatum: wezmą ślub lub oboje zostaną wydaleni ze szkoły. Wybrali pierwszą opcję i ku zdziwieniu wszystkich znajomych tworzyli zgrany i udany związek. Do czasu...
Zostawił aktorkę dla sąsiadki
Po 10 latach wspólnego życia u boku Łaniewskiej, Gogolewski zakochał się w sąsiadce – Irenie Dziedzic. Zauroczony wdziękiem prezenterki aktor w końcu odszedł od rodziny. Przeprowadził się zaledwie kilka pięter niżej, co po latach wspominała opuszczona Katarzyna Łaniewska:
- Mąż odszedł w 1962 roku. Wyprowadził się 4 piętra niżej. Mieszkała tam wielka gwiazda telewizji. Starsza ode mnie o osiem lat. Zwykle mężczyźni odchodzą do dużo młodszych kobiet. Mąż odszedł do starszej - opowiadała z goryczą.
Wielka miłość i szybkie rozstanie
Płomienny romans dziennikarki i aktora nie przerodził się jednak w trwałe uczucie. Irenę Dziedzic niespodziewanie spotkał ten sam los, co Katarzynę Łaniewską. Po dwóch latach wspólnego życia Gogolewski porzucił i ją. Filmowy amant wyprowadził się od gwiazdy TVP w 1964 roku. Zrobił to pod jej nieobecność, kiedy przez kilka tygodni przebywała w Stanach Zjednoczonych. Po przyjeździe do Polski Dziedzic starała się przekonać kochanka do powrotu, jednak bezskutecznie.
Druga żona - Marina Niecikowska
Drugą żoną Gogolewskiego została Marina Niecikowska, urzędniczka Ministerstwa Kultury. Niestety, ich szczęście trwało bardzo krótko. Zaledwie 3 lata po ślubie kobieta tragicznie zginęła w katastrofie lotniczej. Aktor długo nie mógł otrząsnąć się z kolejnego dramatu. Obiecał sobie, że już nigdy się nie ożeni, ponieważ "małżeństwo mu nie służy".
Wciąż nie stronił jednak od gorących romansów. Jedną z jego najgłośniejszych miłosnych przygód był ten z piosenkarką Joanną Rawik. Burzliwy i pełen namiętności związek zakończył się równie szybko, jak się zaczął. Aktor porzucił wokalistkę, czym doprowadził artystkę do ostateczności. Rawik z rozpaczy aż trzykrotnie usiłowała popełnić samobójstwo.
Dziś jest szczęśliwy
Wygląda jednak na to, że 83-letni dziś aktor w końcu się ustatkował. Od wielu lat jest związany z Ewą Kwiecień, przyjaciółką z Teatru Narodowego. Para nie zdecydowała się jednak na zawarcie małżeństwa.
- Żyjemy, jak wiele par na świecie, na kocią łapę – przyznał Gogolewski i dodał, że jego największą miłością życia pozostanie scena teatralna.
- Zejdę z niej na zawsze dopiero wtedy, kiedy powiedzą mi, że nie chcą mnie już oglądać – zapowiedział w jednym z wywiadów.