Ich twarze brzmią znajomo. Telewizyjni wyjadacze, czyli żywa antyreklama dla stacji
[GALERIA]
Czy ta twarz wydaje się wam znajoma? Z pewnością, jeśli namiętnie oglądacie telewizję, albo od czasu do czasu zajrzycie na YouTube. Nie jest to jednak żaden popularny aktor, lecz nad wyraz aktywny uczestnik wielu telewizyjnych produkcji, któremu występy przed kamerami najwidoczniej bardzo przypadły do gustu.
Piotr Florczak z Wrocławia występował m.in. w docu-soup "Trudne sprawy", "Dlaczego ja?" i "Pamiętnikach z wakacji". Jego przykład, choć najjaskrawszy i najbardziej popularny, nie jest jednak odosobniony.
Dla wielu ludzi występy w telewizji stały się przyjemnym urozmaiceniem szarej rzeczywistości lub szansą na odrobinę rozgłosu. Dlatego coraz więcej osób wraca do telewizyjnych programów niczym bumerang i próbuje swoich sił przed kamerami kilkakrotnie. Oto kilku telewizyjnych wyjadaczy, dla których przygoda ze szklanym ekranem nie skończyła się na jednym razie.
Hit sieci
Czy jest w internecie ktoś, kto nie zna słynnej sceny z Dariuszem w "Trudnych sprawach"? Dla tych nielicznych przypominamy: bohater wkradł się do mieszkania ukochanej kobiety i czekał w jej wannie z szampanem w ręku. Fragment programu błyskawicznie stał się hitem sieci, a aktor-amator prawdziwą gwiazdą.
Zyskał popularność
Na tym jednym epizodzie romans Florczaka z telewizją się nie skończył. Ba! Tak bardzo spodobał się zarówno widzom, jak i produkcji, że Tako Media postanowiła obsadzić go w kolejnych telenowelach - "Dlaczego ja?" i "Pamiętnikach z wakacji".
- Kiedy pierwszy raz pojawiłem się w produkcji Tako Media, zagrałem ojca, ale za dobrze tej historii nie pamiętam. Potem był ojciec, tym razem samotny, który wychowywał syna. Następnie zagrałem mechanika, którego córka zaprzyjaźnia się z bogatą dziewczyną z dobrego domu. Pojawiłem się też w "Pamiętnikach z wakacji", gdzie zagrałem despotycznego ojca - powiedział aktor w rozmowie z serwisem wroclaw.naszemiasto.pl.
Cała rodzina została zaangażowana
Piotr Florczak nie był jednak pierwszy. Po piętach depcze mu już Adrian Majchrzak z Poznania, który też ma na koncie występ w "Ukrytej prawdzie". Mężczyzna nie zawahał się też przed wzięciem udziału w teleturnieju "Milion w minutę" oraz wcieleniem się w rolę ojca z twardymi zasadami w programie "Surowi rodzice". Warto dodać, że w dwóch ostatnich produkcjach Majchrzak do występu zachęcił również swoją rodzinę, żonę Magdę i dwie córki.
Kiedy powtórka?
O ile podczas zręcznościowych zmagań w "Milionie na minutę" rodzina pana Adriana wspierała go na widowni, o tyle w 10. odcinku "Surowych rodziców" wszyscy Majchrzakowie włączyli się w resocjalizację dwójki zbuntowanych nastolatków. Oglądając Adriana Majchrzaka, wcielającego się niczym kameleon w przeróżne role, jesteśmy przekonani, że w najbliższym czasie ponownie zobaczymy go na ekranie.
Uparcie w "You Can Dance"
Do ulubieńców stacji TVN należy też pogodna Edyta Wajer. Choć jej zażyłość z wspomnianą stacją nie jest aż tak silna jak w przypadku pana Adriana, nie da się jednak ukryć, że dziewczyna i pracownicy stacji polubili się z wzajemnością i dostrzegli w sobie potencjał. Beztroska dziewczyna, która pomimo kilku dodatkowych kilogramów i braków warsztatowych, dwukrotnie wystąpiła w programie "You Can Dance", pojawiła się też w innym programie TVN.
Zmiana wizerunku i programu
Niedługo po tym, jak wystąpiła w tanecznym show, przyjęła też zaproszenie od Ewy Drzyzgi i wystąpiła w "Rozmowach w toku". Tematem odcinka były dyskusje na temat… debeściar. Edyta przekonywała wówczas widzów, że naprawdę czuje się kimś wyjątkowym. Przy okazji zaprezentowała wszystkim swój nowy wizerunek. Niestety, po udziale w talk-show słuch o niej zaginął.
Powód do dumy czy wstydu?
Jeśli już mowa o ludziach, w życiu których występy w telewizji odcisnęły ogromne piętno, nie można zapomnieć o Włodzimierzu Piaseckim okrzykniętym już królem teleturniejów. Mężczyzna jest prawdziwym rekordzistą, który od początku lat 90. wystąpił ponad 50 razy w niemal wszystkich możliwych programach, począwszy od "Koła fortuny" przez "Miliard w rozumie" czy "Jednego z dziesięciu". W ciągu swojej kilkunastoletniej telewizyjnej kariery Włodzimierz Piasecki, który na co dzień jest nauczycielem matematyki, wzbogacił się o liczne nagrody rzeczowe i pieniężne. Gdy jednak jego sukces nabrał rozgłosu, znalazł się na tzw "czarnej liście" uczestników teleturniejów.
Warto jednak zauważyć, że pojawiające się niemal naprzemiennie twarze w coraz to nowych telewizyjnych okolicznościach, nie są dla stacji powodem do dumy.
O czym innym mogą świadczyć uniwersalni uczestnicy, jak nie o braku zainteresowania programem i ograniczonych zasobach kandydatów do danej produkcji? Mało kto chyba sądzi, że taka sytuacja to wyłącznie dowód fenomenalnych zdolności aktorskich statystów.