Ich twarze brzmią znajomo, czyli stali bywalcy programów telewizyjnych
None
Doskonale ich znacie
Czy oglądając telewizję, nie macie czasem wrażenia, że już gdzieś widzieliście uczestników najrozmaitszych programów? Niestety, bardzo często okazuje się, że to nie przypadek, a wy nie macie przywidzeń. Wiele osób, które biorą udział w różnorakich show pojawiają się w nich kilkukrotnie, jednak odgrywając inne role. A to wszystko dlatego, że istnieje baza statystów, czyli tzw. bank twarzy.
Każdy, kto chciałby wziąć udział w castingu do danego programu, zaznacza w specjalnie przygotowanym formularzu rodzaje zleceń, których się podejmie. Do wyboru jest m.in. udział w serialach, teleturniejach albo oklaskiwanie uczestników z widowni. Jeśli ktoś nie chce długo czekać na odpowiedź producenta, sam do niego dzwoni. Gdy ktoś jest dodatkowo obdarzony niezwykłym darem przekonywania, otrzymuje zlecenia nawet kilka razy w tygodniu, a efekt widzimy później w telewizji.
Zobaczcie, kto zasługuje na miano stałego bywalca w programach telewizyjnych!
AR/AOS
Poszukiwania idealnego męża mogą okazać się męczące
Kto uważnie oglądał ostatni odcinek "Kuchennych Rewolucji", ten zapewne zauważył niezwykły zbieg okoliczności. W trakcie przeprowadzania przez Magdę Gessler metamorfozy "Gościńca Myśliwskiego", do restauracji przybyli klienci. Nic dziwnego? Owszem, ale jeśli przyjrzymy się bliżej gościom, z łatwością dostrzeżemy znajome twarze. Okazało się, że głodną konsumentką była jedna z uczestniczek reality show TVN "Kto poślubi mojego syna?". Być może nikt by tego nie zauważył, gdyby nie fakt, że odcinek nowego programu Agnieszki Jastrzębskiej został wyemitowany zaledwie dzień wcześniej o tej samej godzinie. Chyba nikt nie ma aż takich zaników pamięci, aby ten "szczegół" przeszedł bez echa. Niektórzy żartują, że dziewczyna zgłodniała podczas poszukiwań idealnego kandydata na męża. Nie ma się w sumie czemu dziwić, bo przecież łatwo nie jest, a i konkurencja nie śpi.
Co ciekawe, w tym samym odcinku na finałowej kolacji pojawiła się Natalia Daszewska, która pochwaliła się już swoimi kulinarnymi umiejętnościami w 4. edycji "Ugotowanych". Przypadek? Warto dodać, że za degustowanie potraw i wcielenie się w rolę klienta w "Kuchennych Rewolucjach" można otrzymać około 50 złotych i być może to skusiło dziewczyny do wzięcia udziału w kolejnym przedsięwzięciu TVN.
Gotowanie jest jego pasją
Twarz Adama Czapskiego jest doskonale znana telewidzom. I to nie tylko dlatego, że sympatyczny fryzjer-wizażysta z Opola ma charakterystyczny wygląd i poczucie humoru, ale głównie dlatego, że regularnie pojawia się na małym ekranie od trzynastu lat.
Kucharz-amator, który w ostatnich latach zasłynął za sprawą udziału w kulinarnych programach takich jak "Masterchef", "Ugotowani" oraz "Hell's Kitchen" występował w najróżniejszych programach rozrywkowych. I choć nie on jeden próbuje swoich sił w talent shows więcej niż raz, Czapski ma na koncie prawdziwy rekord. Był uczestnikiem kilkunastu programów, a zaczynał w... reality show "Łysi i blondynki".
Z domu Wielkiego Brata do kuchni
Równie znajoma co Adam Czapski wydała się inna uczestniczka castingu, Monika. W "MasterChef" została przedstawiona jako szczęśliwa matka, żona i bardzo wrażliwa osoba. Zwłaszcza ta ostatnia cecha była widoczna, bo dziewczyna stanęła przed jurorami zalana łzami wzruszenia. Spotkanie z Magdą Gessler i występ przed kamerami były dla niej ogromnym przeżyciem, choć kiedyś Monika nie przejmowała się zbytnio tym, co mówią na jej temat..
Monika Brochacka była uczestniczką 3. edycji reality-show "Big Brother", która emitowana była wiosną 2002 roku. Gdy przekraczała próg domu w Sękocinie, była pełną wdzięku modelką, która rozpalała do czerwoności współlokatorów i widzów przed telewizorami. Przygoda z telewizją spodobała się Monice tak bardzo, że kilka lat po debiucie w "Big Brotherze" Brochacka powróciła na ekrany w vipowskiej edycji popularnego reality-show. Tym razem występując m.in. razem z Jolą Rutowicz.
Człowiek renesansu
Adrian Majchrzak z Poznania to prawdziwy telewizyjny wyjadacz i człowiek po prostu wszechstronnie uzdolniony. Z łatwością podejmie się każdego wyzwania. Występował już m.in. w teleturnieju "Milion w minutę" oraz serialu paradokumentalnym "Ukryta prawda". Nie zawahał się również przed wcieleniem się w rolę srogiego i wymagającego ojca w programie "Surowi rodzice". Warto dodać, że w dwóch ostatnich przypadkach Majchrzak do występu przed kamerami zachęcił również swoją rodzinę: żonę Magdalenę i dwie córki. O ile podczas zręcznościowych zmagań w "Milionie w minutę" bliscy wspierali go na widowni, o tyle w 10. odcinku "Surowych rodziców" wszyscy Majchrzakowie włączyli się w resocjalizację dwójki zbuntowanych nastolatków.
Z parkietu przed oblicze Ewy Drzyzgi
Edyta Wajer również należy do ulubieńców TVN. Choć jej zażyłość ze wspomnianą stacją nie jest aż tak silna jak w przypadku Adriana Majchrzaka, to nie da się jednak ukryć, że dziewczyna i pracownicy stacji bardzo się polubili.
Widzowie poznali Wajer, gdy pojawiła się w programie "You can dance" - i to dwukrotnie. Mimo że nie należała do grona najzdolniejszych tancerek, za wszelką cenę chciała rozwijać przed kamerami swoją największą pasję. Cóż, jej przygoda z parkietem szybko się zakończyła, w przeciwieństwie do miłości do telewizji. Po jakimś czasie Edyta przyjęła zaproszenie od Ewy Drzyzgi i wystąpiła w popularnym talk show przy okazji rozmów o... debeściarach.
Co ciekawe, dziś częściej niż na wizji możemy ją oglądać podczas sesji zdjęciowych. Wajer w końcu postanowiła wykorzystać swoje niepodważalne atuty i została fotomodelką.
Mistrz teleturniejów
Jeśli już rozmawiamy o ludziach, którzy występując w programach, stali się rozpoznawalni, nie możemy zapomnieć o Włodzimierzu Piaseckim. Mężczyzna nie bez powodu został okrzyknięty królem teleturniejów. Jest prawdziwym rekordzistą, który od początku lat 90. wystąpił ponad 50 razy w niemal wszystkich możliwych teleturniejach. W swoim życiu zakręcił już "Kołem fortuny", udowodnił, że ma "Miliard w rozumie", pokazał, że jest "Jednym z dziesięciu" i bez problemu odgadł "Jaka to melodia".
W ciągu swojej kilkunastoletniej telewizyjnej kariery Piasecki, który na co dzień nauczycielem matematyki, wzbogacił się o liczne nagrody rzeczowe i pieniądze. Niestety, gdy jednak jego sukces nabrał większego rozgłosu, znalazł się na czarnej liście uczestników teleturniejów.
- Stałem się już tak znany twórcom teleturniejów, że choć wygrywam eliminacje, to nie zapraszają mnie do udziału w grze. We wszystkich stacjach trafiłem na nieformalne "czarne listy" zawodników, których się nie zaprasza, bo z góry wiadomo, że wygrają każdą potyczkę. Ale to nic, odczekam i znów się zgłoszę. Bo mi nie chodzi o pieniądze i nagrody, ale o frajdę - zapewniał w jednym z wywiadów.
AR/AOS