Trwa ładowanie...
19-12-2012 11:22

I tak warto żyć...

I tak warto żyć...Źródło: komiks.wp.pl
d2at79e
d2at79e

Cała literatura posiada właściwe dwa podstawowe tematy: miłość i śmierć, pozostałe treści to pochodne czy też wariacje tych dwóch podstawowych.

W 2010 roku brazylijscy twórcy Fábio Moon i Gabriel Bá, stworzyli dla Vertigo serię dziesięciu zeszytów "Daytripper", za którą rok później zgarnęli trzy ważne nagrody: Eisnera (za "Best Limited Series or Story Arc"), Harveya (za "Best Single Issue or Story") oraz Eagle (za "Favourite New Comicbook"). W tym roku Mucha Comics opublikowała u nas zbiorcze wydanie, które nosi tytuł "Dzień po dniu".

Dlaczego omawiając ten tytuł pozwoliłem sobie na "śmiercionośne" motto z Saramago?* Najkrócej mówiąc, ponieważ "Daytripper" jest pozycją o śmierci głównego bohatera.* Właśnie borykam się z problemem, jak opowiedzieć o fabule tego komiksu w taki sposób, aby nie powiedzieć za dużo, aby nie zdradzić zasadniczego suspensu, na którym zasadza się fabularny koncept autorów. Główny bohater nazywa się Brás de Oliva Domingos, jest dziennikarzem pracującym w gazecie, w której prowadzi rubrykę nekrologów. Jednakże posiada dużo większe ambicje, chciałby, tak jak jego ojciec, być pisarzem i w końcu napisać powieść. Nawet codziennie przed południem siada przed maszyną do pisania i próbuje ją napisać. Wyjść z cienia sławnego ojca jest trudno. Relacje obu panów są skomplikowane i napięte, ale nie one są głównym tematem tego albumu.

Jest w tym albumie wiele ciekawych wątków i motywów: wielka przyjaźń między Brásem a Jorge, relacje głównego bohatera z matką, miłość, żona i dziecko, codzienna praca, pisanie powieści, sława, poświęcenie, podróże. Jednakże stanowią one jedynie preludium, przygrywkę, która prowadzi czytelnika do ostatniego rozdziału. Brazylijscy autorzy przekonują, że i tak warto żyć. A wartość życia odnajdujemy dopiero w obliczu śmierci. Właściwe w chwili, gdy się pogodzimy z faktem, że umrzemy, bo taka jest kolej rzeczy. Nie ma co biadać nad tym faktem, a cieszyć się z każdej mijającej minuty.

d2at79e

Książka Fábio Moon i Gabriela Bá to także opowieść o tym, które chwile w życiu mają znaczenie. Jedyne zastrzeżenia jakie mam do pewnych fragmentów scenariusza dotyczą prostoty i dydaktyzmu "złotych myśli" wypowiadanych przez bohaterów. Co prawda nie jest to dydaktyzm rodem z innego Brazylijczyka Paulo Coelho, ale i tak czasem lekko irytowały mnie stwierdzenia w stylu: "Wszyscy rodzimy się równi. Ciała nie znają różnic społecznych", "Przyjaciele zasługują na największy wysiłek" czy "Aby podążać za marzeniami... musisz chwytać życie". Na szczęście sentencje te są zgrabnie wplecione w całą opowieść.

Na korzyść tego albumu przemawia także szata graficzna. Kolory, cienie i tła doskonale oddają atmosferę scen. Kreska jest wyraźna, ostra. Z twarzy postaci można wyczytać uczucia i emocje, jakie przeżywają. Może na zbyt wielu kadrach postaci mają wielkie, sarnie oczy, które mają ukazywać zdziwienie, szok. Miejsce akcji jest bardzo dokładnie odrysowane, w kadrach widać wyraźnie, że nie jest to żadne europejskie czy amerykańskie miasto, a Brazylia i Sao Paulo. Jak przystało na wydawnictwo Mucha Comics ksiązka edytorsko także dobrze przygotowana, tylko przerażająca może być cena - 119 zł, to dużo. Dobrze, że teraz czas świąteczny, czas prezentów. Polecam zażyczyć sobie tę pozycję pod choinkę.

d2at79e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2at79e