Hubert Urbański w "Azja Express"! Co działo się w ostatnim odcinku?
Emocje sięgają zenitu
W ostatnim odcinku drugiego sezonu Azja Express pozostało tylko pięć par. Uczestnicy są już zmęczeni przeprawą przez Indie, jednak nie dają za wygraną. Rywalizacja jest jeszcze bardziej zacięta, a emocje coraz trudniej trzymać na wodzy. Co działo się w 9. odcinku reality-show?
Niespodziewany gość
Uczestnicy zostali wsadzeni do autobusu. Nie mieli pojęcia gdzie i w jakim celu zmierzają, aż do czasu gdy do środka komunikacji niespodziewanie wsiadł Hubert Urbański.
- Dzisiaj chcę Wam zaproponować program "Kto chce zostać hindusem". Zobaczymy, co wiecie o kraju, w którym jesteście już kilka tygodni - powiedział Urbański zaskoczonym uczestnikom.
Najlepiej na pytania Huberta odpowiadali Marta i Staszek oraz Antek i Paweł dlatego jako pierwsi mogli opuścić autobus, który coraz bardziej zbaczał z trasy wyścigu.
- Pa kochani, poczytajcie parę książek - pożegnał się nielubiany przez uczestników Paweł, czym szczególnie zdenerwował Michała Piróga.
Pierwsze zadanie
Najgorzej w quizie poszło Zuzannie i jej siostrze, dlatego za karę dołączył do nich Urbański. Łapanie stopa czy znalezienie noclegu dla trzech osób, nie należy do łatwych. W dodatku ruchy Huberta były raczej powolne.
Pierwsze zadanie polegało na przelaniu tradycyjnej indyjskiej herbaty z kubka do kubka. Rzecz w tym, że naczynia dzielił 1 metr. Po wykonaniu zadania grupa hindusów zaczepiła Martę i Staszka, żądając pieniędzy.
- Ni momy dudków - tłumaczył po góralsku.
Wyścig
Kolejne wyzwanie było jednym z bardziej widowiskowych w historii tej edycji programu. Trzy pary, które najszybciej dotarły na wyznaczone miejsce, musiały ścigać się tuk-tukami. Jedna osoba prowadziła pojazd, a druga musiała załadować go jak największą ilością kanistrów. Wyścig na trasie z przeszkodami nie był łatwy. Początkowo wydawało się, że Marta i Staszek jako pierwsi dowieźli wymaganą ilość kanistrów.
- Na indiańskich drogach się nauczyłaś prowadzić! - powiedział z przekąsem Antoni.
- Jaki z tego wniosek? Że kobiety prowadzą lepiej od mężczyzn! - odpowiedziała mu Wierzbicka
Radość okazała się przedwczesna. Po dokładnym obejrzeniu zarejestrowanego materiału, okazało się, że wygrali jednak Piróg i Czaykowski.
Nocleg
Noclegu wspólnie szukali Asia i Łukasz a także siostry Bijoch wraz z Hubertem. Ku wielkiej radości udało im się trafić na indyjską świątynię. Dziewczęta poszły płaczliwie przekonywać opiekunów, czy mogą zostać w niej na noc. W tym samym czasie Łukasz pozował do zdjęć z mieszkańcami wioski. Hubert wyglądał na zmieszanego tą sytuacją.
Wierzbicką dopadło natomiast małe załamanie nerwowe. Mówiła, że ma dość desperackiego szukania noclegu oraz, że chce wrócić do domu. Staszek próbował opanować panikę Marty. Parze przyszło szukać miejsca do spania w wiosce, która z higieną miała mocno na bakier. Bułecka wzorowo przejął rolę negocjatora i udało im się zdobyć nawet jedzenie. Staszek proponował partnerce łyżkę, jednak Wierzbicka poradziła sobie rękoma.
- Będzie cię sraczka łapać, żeby nie było trzeba po krzakach gonić! – przestrzegał Staszek.
Problemy z kierowcą
Następnego poranka na uczestników czekało nowe zadanie: zbudowanie ceglanej świątyni według wzoru z obrazka. Michał Piróg i jego partner pierwsi złapali za cegły.
Zuza z siostrą i Hubertem a także Asia z Łukaszem i Pawlicki z partnerem podróżowali razem. Gdy dotarli na miejsce zadania, Hinduski kierowca zażądał zapłaty, groźnie krzycząc. Sprawę załatwił Ławrynowicz, "przekazując" cudze pieniądze kierowcy. Pozostali dorzucili zegarek, bransoletki i długopis.
Immunitet finalnie przypadł Pirógowi i Czaykowskiemu. To oni będą mogli cieszyć się dniem odpoczynku, na który tak bardzo liczył Pawlicki i Ławrynowicz. Jesteście ciekawi, co stanie się w kolejnym odcinku?