"House of Cards": twórca hitu poruszony protestami w Polsce. "Świat was widzi"
Protesty wobec proponowanych przez PiS zmian w sądownictwie nie przestają wzbudzać emocji. Polacy, którzy wyszli na ulice, by wyrazić swoje weto poruszyli twórcę politycznego amerykańskiego hitu "House of Cards". Scenarzysta nie kryje uznania.
Twórca serialu Netfliksa aktywnie obserwował sytuację w Polsce i ostatnie protesty, na które tłumnie przybywali sprzeciwiający się wprowadzeniu ustaw dostyczących sądownictwa. Protestujący doczekali się reakcji prezydenta Andrzeja Ddudy, który zawetował owe ustawy. Jego przemówienie nie uszło uwadze zagranicznych mediów, a także scenarzyście "House of Cards". Swoje uznanie wyraził na Twitterze. - Dobra robota Polsko! Maszerowałaś i usłyszano twój głos - pisał.
Prośbę o zdjęcia z protestów skierował do polskich fanów już w piątkowe popołudnie. W poście wyraził swoje poparcie dla nich i chęć pokazania, jak walczą w obronie demokracji. Na odpowiedź internautów nie trzeba było długo czekać. Na Twitterze zaczęło się pojawiać mnóstwo zdjęć z wielu miast Polski, oznaczonych #PolandDefendsDemocracy. Odzew fanów wyraźnie poruszył Willimona, bo zachęcił do dalszego przysyłania materiałów. – Świat was widzi – skomentował.
Beau Willimon jest amerykańskim scenarzystą i dramaturgiem. To on odpowiada za scenariusz popularnego "House of Cards" z Kevinem Spacey i Robin Wright w rolach głównych, który doczekał się już piątego sezonu. Warto zaznaczyć, że fabuła serialu opiera się na politycznych przepychankach na amerykańskiej scenie politycznej i opowiada o drodze do władzy bezwzględnego Franka Underwooda. Obecnie widzowie mogą śledzić, jak walczy o utrzymanie władzy prezydenta na co najmniej kilka kadencji i że nie cofnie się przed niczym "nie ulegamy terrorowi, stosujemy terror" mówi. I chociaż wydawałoby się, że fikcja jest już wystarczająco brutalna i bezwzględna to widać, że rzeczywistość potrafi jeszcze poruszyć twórcę politycznego thrillera.