Horror w amerykańskim "Mam talent!". Uczestnik stał się żywą pochodnią
18. edycja "America's Got Talent" zapowiada się ekscytująco. W eliminacjach jeden z uczestników igrał z ogniem. W kulminacyjnym momencie rodzona matka zafundowała mu piekło. Dosłownie.
Ray Wold stanął na scenie amerykańskiego "Mam talent!" ze swoją mamą. Zaczęło się niewinnie. Showman w płonącym kapeluszu i cholewkach wymachiwał ognistym biczem niczym Indiana Jones.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potem do akcji wkroczyła sędziwa pani Wold. Najpierw puściła z dymem ustawioną dekorację, a potem przeciskała się przez ognistą obręcz. W trakcie numeru zapaliły się jej spodnie na pośladkach i musiała ratować się przysiadem w wiaderku z wodą.
Wreszcie nastąpił gwóźdź programu. Ray został zakuty w łańcuchy przymocowane do balii z wodą, aby nie mógł uciec. Kiedy już się zanurzył, asystent wlał do wanny kilka litrów łatwoplanej cieczy. Następnie pani Wold, uzbrojona w miotacz ognia podobnie jak Leonardo DiCaprio w filmie "Pewnego razu w Hollywood", pociagnęła za spust i rozpętało się piekło. Jej syn płonął żywcem. Jury i widownia zamarli w oczekiwaniu, co dalej. Po kilku koszmarnych chwilach Ray został ugaszony pianą z gaśnicy. Nie odniósł żadnych obrażeń. Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Jesteś kompletnym świrem - podsumowała Heidi Klum.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" ogłaszamy zwycięzcę starcia kinowych hegemonów, czyli "Barbie" i "Oppenheimera", a także zaglądamy do "Silosu", gdzie schronili się ludzie płacący za Apple TV+. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.