Historia piosenki "W domach z betonu nie ma wolnej miłości"
None
Pozorne szczęście młodego małżeństwa
Pod koniec lat 70. marzeniem każdej rodziny było posiadanie własnego mieszkania w nowo powstających osiedlach. Wieżowce z betonowych płyt wyrastały jak grzyby po deszczu. Martynie i Andrzejowi Jakubowiczom trudno jednak było dostrzec piękno w widoku, jaki mieli ze swojego nowego lokum. - Z okna było widać betony po sam horyzont, mur szarych płyt - wspomina wokalistka.
Nieco przygnębiająca rzeczywistość skłoniła Andrzeja do napisania tekstu piosenki, która stała się ponadczasowym hitem polskiej muzyki. Co ciekawe, bohaterką przeboju wcale nie jest jego żona. Co takiego zainspirowało utalentowanego tekściarza?
- Pewnego pięknego poranka latem 1980 zdarzyło mi się wyjrzeć przez okno naszego mieszkania na Stegnach i zobaczyć na oko kształtne i skąpo odziane ciało w oknie po drugiej stronie podwórza - wspomina Andrzej Jakubowicz.
Związek nie przetrwał
Martyna Jakubowicz doskonale wczuła się w tekst męża. Piosenka jednak została zarejestrowana dopiero po kilku latach. W krakowskim Studiu Teatr "STU" artystka nagrała płytę "Maquillage". To właśnie na niej znalazł się utwór "W domach z betonu nie ma wolnej miłości".
Piosenka zdobywała coraz większą popularność. Niestety małżeństwo Jakubowiczów w międzyczasie się rozpadło. Czyżby przygnębiająca atmosfera panująca w warszawskich blokach miała wpływ na życie rodzinne autorów?
- Kiedy "Domy z betonu" doszły do pierwszego miejsca "Listy przebojów" Trójki, ja byłam już z Andrzejem Nowakiem, a mój mąż układał sobie życie po swojemu - wspomina artystka.
Kolejna miłość również umarła w bloku
Królowa polskiego bluesa, bo tak często nazywana jest Martyna Jakubowicz, zakochała się w Andrzeju Nowaku. Razem stworzyli rock'n'rollową parę i doskonale współpracujący zespół.
Niestety szybko okazało się, ten związek również nie przetrwał próby czasu. - W końcu miłość, która miała starczyć na całe życie, zmarła śmiercią naturalną w "betonach" na Stegnach - podsumowuje krótko wokalistka. Napiętą sytuację w związku nieustannie zaogniał alkohol.
- On miał ze sobą mnóstwo problemów i podejrzewam, że ma je do dzisiaj, bo nie podejrzewam, żeby sam sobie pomógł w pewnych kwestiach - twierdzi Jakubowicz.
Lata samotności
Lata mijały, a Martyna Jakubowicz, zrażona niepowodzeniami miłosnymi, starała się nie angażować w kolejne związki. Swoje problemy zrzucała na relacje z ojcem, który jak twierdziła, nie dawał jej poczucia bezpieczeństwa.
- Taki wzór ojca przenosi się potem na związki z mężczyznami - tłumaczyła artystka.
Wreszcie po 17 latach postanowiła opuścić szare wieżowce. Symbolicznie wyprowadzając się z betonowego bloku rozpoczęła nowe życie. - Jestem zrekonstruowana, żyję w bardzo szczęśliwym związku - cieszy się w jednym z wywiadów.
Utwór już nieaktualny?
Przebój cieszy się do dzisiaj ogromną popularnością i często można go usłyszeć w rozgłośniach radiowych. Według autorki jednak, tekst nie ma już tak wielkiego znaczenia w dzisiejszych czasach.
- "W domach z betonu nie ma wolnej miłości" jest już nieaktualne, bo chociaż domy z betonu stoją, to miłość jest wolna. Została tylko piosenka i sentyment do niej... - tłumaczy gwiazda.
Album "Maquillage" doczekał się wielu reedycji. Jednak w późniejszych wydaniach płyty znajduje się przebój w nieco innej wersji.