Harry Potter vs Liga Niezwykłych Dżentelmenów
Ze względu na prawa autorskie postać przedstawiona w komiksie oczywiście nie nazywa się Harry Potter, ale o żadnej pomyłce nie może być mowy. Bohater Moore'a jest bowiem młodym czarodziejem z blizną na czole i traumą z dzieciństwa. Uczęszcza do magicznej szkoły, do której można się dostać z ukrytego peronu na dworcu King's Cross. A jego mistrzem i nauczycielem jest niejaki Riddle (prawdziwe nazwisko Lorda Voldemorta).
21.06.2012 | aktual.: 29.10.2013 17:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Obecność tak popularnej postaci literackiej nie powinna nikogo dziwić. Wszak "Liga Niezwykłych Dżentelmenów" opiera się na pomyśle zapożyczania figur z innych książek i łączenia ich w jednym uniwersum. Mylą się jednak ci, którzy myślą, że Moore krytykuje tylko twórczość J. K. Rowling - zdaniem Laury Sneddon, recenzentki serwisu comicbookgrrrl.com, wybór takiej a nie innej postaci jest ciosem wymierzonym w cała dzisiejszą popkulturę.
"Wybór postaci antychrysta to komentarz do postępującej degradacji naszego społeczeństwa, zarówno w prawdziwym świecie, jak i w świecie fikcji" - cytuje tekst Sneddon brytyjski "Guardian". - "Wydawcy podejmują coraz mniejsze ryzyko, oryginalność zanika, a czytelnikom wciskane są wielkie marki i biografie celebrytów". Sneddon konstatuje też, że Moore'a staje w obronie klasycznej literatury: "Kiedy antychryst staje twarzą w twarz z jedynym przeciwnikiem, mogącym go powstrzymać, trudno nie kibicować ukochanym, starym książkom".
W Polsce nakładem wydawnictwa Egmont ukazały się już dwa tomy Stulecia (1910 i 1969).