Trzecia rola życia. Na taki sukces gwiazdor czekał 30 lat

Sylvester Stallone w serialu "Tulsa King"
Sylvester Stallone w serialu "Tulsa King"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

22.11.2022 10:55, aktual.: 22.11.2022 19:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Sylvester Stallone to bez wątpienia jedna z największych gwiazd w historii Hollywood. Popularnością cieszy się od niemal pół wieku, jednak ostatnie spektakularne przeboje z jego udziałem to kinowe tytuły z początku lat 90. ubiegłego wieku. Teraz za sprawą streamingowych produkcji Stallone znów znalazł się na samym szczycie.

Jeszcze przed kilkoma miesiącami mogło się wydawać, że Sylvester Stallone ostatecznie zmierza już w stronę szatni i odchodzi na zasłużoną emeryturę. Jego bokserska przygoda z Rockym Balboa dobiegła końca, Rambo przelał już ostatnią krew, pozostali jeszcze "Niezniszczalni", ale czwarta część serii rodzi się w wielkich bólach, a legendarna obsada znana z pierwszych trzech części mocno się wykruszyła.

Sylvester Stallone jednak nigdy się nie poddaje. W przeciwieństwie na przykład do Gary'ego Oldmana, który zadeklarował ostatnio, że zamierza przejść na aktorską emeryturę, Stallone chce grać do 80. roku życia, a może jeszcze dłużej. Zwłaszcza, że w tym roku stał się wschodzącą (trochę dziwnie to brzmi w odniesieniu do aktora, który ma obecnie 76 lat, ale taka jest prawda) gwiazdą streamingu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Najpierw w sierpniu na platformie Amazon Prime Video pojawił się film "Samarytanin". Stallone zagrał w nim tajemniczego, samotnego sąsiada trzynastolatka. Chłopiec podejrzewa, że jest on legendarnym superbohaterem, którego śmierć ogłoszono 25 lat wcześniej. Rosnąca przestępczość sprawia, że stary Samarytanin wychodzi z ukrycia i rzuca się w wir walki z ciemną stroną upadającego miasta. 

Film akcji nie zebrał zbyt dobrych recenzji, potrzebował kilku dni, aby się rozkręcić, ale jak już nabrał wiatru w żagle, to stał się jednym z największych przebojów w historii Amazon Prime Video. W tym roku większą oglądalnością na tej platformie może się pochwalić jedynie "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy". Tyle, że kwadrans jednego odcinka serialu kosztował zapewne więcej niż cała produkcja "Samarytanina".

Natomiast 13 września na platformie Paramount+ pojawił się serial "Tulsa King" (na razie można obejrzeć pierwsze dwa odcinki). Stallone wcielił się w nim w postać gangstera o włoskim pochodzeniu, który po długiej odsiadce wraca do mafijnej rodziny. Okazuje się jednak, że nie jest już mile widziany w Nowym Jorku, a szef, dla którego spędził 25 lat w więzieniu, wysyła go do zapomnianego miasta Tulsa w stanie Oklahoma.

Od razu dodajmy, że pierwsze dwa odcinki serialu zebrały bardzo dobre recenzje, a Sylvester Stallone zgarnia takie pochwały, jakich nie czytał i nie słyszał od wielu lat. Wielkie słowa uznania należą się też twórcy serialu. Taylor Sheridan napisał bowiem świetny scenariusz i dialogi, dzięki którym Stallone może czarować widzów "cierpkim poczuciem humoru, którym posypuje każdą swoją wypowiedź".

"Tulsa King" także odniosła spektakularny sukces na platformie. Jak podaje Paramount+, premiera pierwszego odcinka przyciągnęła rekordową liczbę nowych użytkowników.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o skandalicznych wczasach w pensjonacie "Biały Lotos", załamujemy ręce nad zdradą Henry’ego Cavilla oraz wspominamy największych mięśniaków kina akcji lat 80. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach

Źródło artykułu:WP Film
Komentarze (59)