Gwiazdor TV miał potworny wypadek. Wsadził rękę w maszynę do kręgli

Buddy Valastro z programu "Słodki biznes" nie wróci szybko do pieczenia pysznych tortów. Gwiazdor cukierniczego reality show opowiedział o koszmarnym wypadku, którego doznał na kręgielni. Gdyby nie reakcja bliskich, mógłby stracić rękę.

Buddy Valastro jest znany polskim widzom z programu "Słodki biznes"
Buddy Valastro jest znany polskim widzom z programu "Słodki biznes"
Źródło zdjęć: © Getty Images

28.09.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Buddy Valastro to amerykański cukiernik włoskiego pochodzenia. Na antenie telewizji TLC już od 11 lat prowadzi program "Słodki biznes", który ogląda kilka milionów widzów na całym świecie. Jest też właścicielem cukierni Carlo's Bakery w New Jersey, którą odziedziczył po swoim zmarłym ojcu.

Ostatnio zamieścił na Instagramie niepokojące zdjęcie ze szpitala, na którym pokazał się z ręką w opatrunku i nietęgą miną. 43-latek opowiedział, że to efekt wyjścia z rodziną na kręgle. I nauczka, by nie pchać rąk w maszynę do ustawiania kręgli.

Valastro wyznał w programie "Today Show", że w pewnym momencie automat do ustawiania kręgli zaciął się, a on zamiast zgłosić to obsłudze, postanowił sam naprawić usterkę.

- Zanim się zorientowałem… odwróciłem na chwilę głowę, a wtedy moja dłoń się zaklinowała. Metalowy pręt wbił mi się trzy razy między palec serdeczny i środkowy. I to nie był ostry przedmiot. To był tępy pręt… po prostu rozwalił mi pół dłoni – mówił cukiernik.

Z relacji Valastro wynika, że pręt miał 1-1,5 cala grubości (2,5-3,8 cm).

- Wszędzie była krew, a ja tam utknąłem. Maszyna chodziła w górę i w dół. Ale coś mi mówiło, że powinienem zachować spokój. Zwróciłem się tylko do synów, że muszą mnie stamtąd wydostać.

To właśnie synowie i brat Buddy'ego, zawodowy strażak, wydostali go z maszyny. W tym celu musieli przeciąć piłą metalowy pręt, który potwornie okaleczył cukiernika.

Buddy został szybko przewieziony do szpitala, gdzie poddano go operacji. Nie wiadomo, jakie są rokowania i czy odzyska pełną sprawność w prawej dłoni. Valastro nie traci jednak nadziei, dziękuje za wsparcie, modlitwę i cieszy się z obecności bliskich.

Komentarze (0)