Gwiazdor "Tańca z gwiazdami" nagle przepadł. Przeżył tragedię
Był na początku dobrze zapowiadającej się kariery. Szerokiej publiczności dał się poznać jako uzdolniony tancerz w popularnym programie TVN, "Tańcu z gwiazdami". Niestety wypadek pokrzyżował wszystkie plany Sławomira Turskiego.
Gwiazdor "Tańca z gwiazdami" nagle przepadł. Przeżył tragedię
Sławomir Turski swoją przygodę z telewizją rozpoczął w TVP w programie "Jaka to melodia?" prowadzonym wówczas przez Roberta Janowskiego. Popularność przyniósł mu jednak dopiero udział w "Tańcu z gwiazdami", w którym partnerował wielokrotnie nagradzanej pływaczce Otylii Jędrzejczak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rafał Maserak opowiada o swoim synku. Czasem domaga się wyłączenia TV!
Partnerzy nie tylko na parkiecie?
Turski pojawił się w programie w 2009 r., w 10. edycji talent show. Co prawda, wraz z Jędrzejczak nie zajęli wysokiego miejsca, bo dopiero piąte (wygrała wówczas Anna Mucha z Rafałem Maserakiem), ale duet i tak stał się jednym z ulubieńców widzów. Para nie tylko nieźle radziła sobie na parkiecie, ale i wyraźnie miała się ku sobie. Od plotek o ich romansie aż huczało.
Jednak tancerz w rozmowie z "Faktem" zapewniał, że są jedynie przyjaciółmi.
- Zaprzyjaźniliśmy się z Otylią, bo jesteśmy rówieśnikami. Ale poza przyjaźnią nic nas nie łączy. Ja mieszkam w Krakowie, a Otylia w Warszawie, więc choćby z tego powodu nie będziemy mogli często się spotykać. Ale gdy okazja pozwoli mi przyjechać do stolicy, to na pewno chętnie się z nią umówię - zapewniał Turski.
Koniec kariery tancerza
Kolejne wieści dotyczące Turskiego pojawiły się dopiero w 2015 r. i niestety nie były pomyślne. Tancerz uległ bowiem bardzo poważnemu wypadkowi, w wyniku którego zaprzepaszczona została jego dalsza kariera. Do feralnego wydarzenia doszło nad Zalewem Czorsztyńskim w województwie małopolskim.
-vWszedłem do wody, stanąłem w niej po kolana i dałem nura, tak jak robiłem to już tysiące razy. Tym razem po prostu za głęboko wszedłem i zahaczyłem głową o dno. Wszystko pamiętam, więc nie jest tak, że nagle zachciało mi się skakać z mostu i skoczyłem na płytkie dno. Ludzie często mają mylne wyobrażenie o tego typu wypadkach, dlatego chciałbym uniknąć komentarzy, że sam jestem sobie winien. Długo biłem się z myślami i zastanawiałem się, co właściwie się stało i czy rzeczywiście zawiniła jakaś moja delikatna nieroztropność. Teraz już wiem, że był to po prostu nieszczęśliwy wypadek - wyjaśnił w rozmowie z Plejadą.
Jeszcze w 2017 r., dwa lata po wypadku, Turski był w stanie przejść tylko krótkie dystanse, wspierając się na balkoniku. Swoją pomoc zaoferowała mu m.in. Jędrzejczak, dzięki której były tancerz trafił do dobrych rehabilitantów.
Wymagająca rehabilitacja
Aż trudno uwierzyć, że od nieszczęśliwego wypadku Turskiego minęło już osiem, a od jego udziału w programie, który przyniósł mu największą sławę, 14 lat. Mężczyzna niestety nadal walczy o pełną sprawność i wciąż porusza się jedynie z pomocą chodzika.
O swoim życiu po wypadku opowiadał na kanale na YouTubie. Na Instagramie natomiast ostatni post opublikował cztery lata temu, prosząc w nim o wsparcie finansowe jego rehabilitacji.
Szczęśliwy ojciec
Około roku temu Turski po raz pierwszy został ojcem. We wzruszającym opisie do zdjęcia udostępnionego na Facebooku napisał, że ma "dla kogo żyć i walczyć o lepszą sprawność".
"Cudowne wyzwanie przede mną" - napisał były tancerz.
W czerwcu tego roku Turski pojawił się w "Dzień Dobry TVN" wraz z żoną Anettą, jego byłą fizjoterapeutką i ich synkiem Konradem. Teraz jego stan poprawił się na tyle, że mężczyzna jest w stanie prowadzić samochód, co daje mu dużą niezależność.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.