Gwiazda hitu Amazona odpiera zarzuty. Erin Moriaty opuściła Instagram
Erin Moriaty znana widzom jako Starlight w serialu "The Boys" została posądzona o poddanie się operacji plastycznej. Aktorka odpiera zarzuty i wylogowuje się na stałe z Instagrama. Tłumaczy się też z dawnych zdjęć.
Gwiazda hitu Amazona odpiera zarzuty. Erin Moriaty opuściła Instagram
Serial "The Boys" okazał się hitem platformy Amazon Prime Video. Osadzony jest w świecie superbohaterów i opowiada o losach grupy samozwańczych obrońców sprawiedliwości, którzy przeciwstawiają się superbohaterom nadużywającym swoich mocy.
Jedną z głównych bohaterek serii jest Starlight, w którą wciela się Erin Moriaty. Z początku delikatna i zdawać by się mogło nieśmiała dziewczyna, okazuje się kobietą, która nie boi się bronić swoich racji, nawet jeśli musi przeciwstawić się najpotężniejszemu z bohaterów - Homelanderowi.
O aktorce zrobiło się ostatnio głośno po tym, jak dziennikarka Megyn Kelly oskarżyła ją o notoryczne poprawianie wyglądu, w tym poddanie się operacjom plastycznym. Erin nie pozostawiła oskarżenia bez komentarza.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad serialem "Forst" z Borysem Szycem, omawiamy ostatni film Nicolasa Cage'a, a także pochylamy się nad "The Curse" czyli najbardziej niezręczną produkcją ostatnich lat. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.
Kelly zarzuca aktorce "The Boys" uzależnienie od operacji plastycznych
Megyn Kelly to amerykańska dziennikarka, która prowadzi swój autorski podcast. W jednym z odcinków poruszyła wątek operacji plastycznych, uznając je za "chorobę społeczną". Jako przykład przedstawiła słuchaczom Erin Moriaty. Dziennikarka uważa, że gwiazda "The Boys" uzależniła się od zabiegów poprawiających urodę.
Jako potwierdzenie swoich słów zestawiła ze sobą dwa zdjęcia Erin. Na jednym, jak twierdzi, aktorka jest przed operacją i wygląda na "miłą, piękną i naturalną dziewczynę", a na drugim po interwencji chiuruga i prezentuje się zupełnie inaczej.
"Myślałam, że to twarz wygenerowana przez AI... Ale najwyraźniej jest prawdziwa. Sama to sobie zrobiła" - napisała Kelly.
Aktorka zareagowała na oskarżenia
Słowa Kelly nie uszły uwadze Moriaty. Aktorka zaprzecza, jakoby miała się poddać jakiejkolwiek operacji plastycznej. Jest zniesmaczona oskarżeniami dziennikarki i reakcją internautów.
"Przeraziłam się, kiedy usłyszałam o obrzydliwie fałszywym, tak bezproduktywnym, że aż ironicznie mizoginistycznym wideo Megyn Kelly, i kiedy odkryłam, jak głośna stała się ta sprawa" - zaczęła swój wpis na Instagramie Moriarty.
W dalszej części zapowiada zniknięcie z mediów społecznościowych: "Jedyny powód, dla którego nie skasowałam swojego konta, jest taki, że chcę zostawić tu tę wiadomość. Komunikacja za pośrednictwem mediów społecznościowe nie przyszła mi z łatwością. Ale zainwestowałam w nie energię, by nawiązać kontakt z Wami. I jestem zszokowana reakcją, niesprawiedliwymi założeniami i wspomnianym wideo, które jest przykładem nękania. Złamało mi to serce. Złamaliście mi serce".
Zestawienie zdjęć Erin Moriaty
Post, w którym aktorka odpowiada na zarzuty dziennikarki jest naprawdę obszerny. Odnosi się w nim również do zdjęć, które Kelly zestawiła ze sobą i na podstawie których wysnuła tezę o operacji plastycznej.
"Megyn użyła zrobionego jej zdaniem ‘rok temu’ zdjęcia, które w rzeczywistości pochodzi sprzed dekady, gdy byłam jeszcze w wieku niepozwalającym na picie alkoholu" - tłumaczy.
Z kolei tak komentuje zdjęcie "po" domniemanej przez dziennikarkę operacji: "Tego dnia zrobiono mi makijaż uwzględniający silne konturowanie i pamiętam, że czułam się wówczas piękna. To był dla mnie stresujący dzień. Poszłam do dziewczyn cała we łzach po tym, co wydarzyło się tego dnia, i wyszłam, czując się lepiej. Miałam wrażenie, jakby zredukowały mój brak snu i zaczarowały mnie swoimi magicznymi różdżkami".
Erin zaprzecza, jakoby kiedykolwiek poddała się operacji plastycznej
Gwiazda "The Boys" na sam koniec napisała jeszcze kilka słów od siebie. Nie kryje, że zarówno słowa dziennikarki, jak i to, jak zareagowali na to internauci, bardzo ją zabolało.
"Nie musicie mi wierzyć, kiedy mówię, że to wideo jest absolutnie fałszywe. Ale nie akceptuję sposobu, w jaki mówi się o tej sprawie, sposobu, w jaki mówi się do mnie. Byłam w dołku, zajęta osobistym problemem. Nigdy nie wiesz, przez co ktoś przechodzi. Media społecznościowe to platforma, która nie pokazuje całej prawdy o danej osobie. Ale niezależnie od tego nie ma usprawiedliwienia dla słów, które zostały powiedziane do mnie lub o mnie" - podsumowała.