"Grzebią w ludzkich kościach". Produkcja Netfliksa pod gradobiciem oskarżeń
- Nie chcę wciąż i wciąż oglądać wraku, w którym zginął mój brat. To nieludzkie - mówi brytyjskim mediom Alain Paul. Jego brat był szoferem Diany. Zmarli tragicznie po wypadku w paryskim tunelu.
26.03.2023 16:18
Od kilku tygodni Netfliks kręci nowy sezon "The Crown". W tej odsłonie fabularyzowanej historii o brytyjskiej rodzinie królewskiej, ma zostać poruszony temat tragicznej śmierci księżnej Diany. Choć producenci z Netfliksa zarzekali się, że nie pokażą tragicznego uderzenia, to na planie pojawiła się wierna replika wraku. Do sieci trafiły zdjęcia i rozpętała się niemała burza.
- Myślę, że wielu ludzi uzna to za chore, że zadbali o takie szczegóły, aby odtworzyć uszkodzenia rozbitego samochodu. Uważam, że spowoduje to wiele zmartwień w rodzinie królewskiej. Gdyby to była jakakolwiek inna rodzina, nie jestem pewien, czy by to zrobili - mówił informator "Daily Mail". Teraz brytyjscy dziennikarze dotarli do brata zmarłego szofera Diany. Rzuca oskarżeniami pod adresem produkcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Alain Paul jest jedynym żyjącym bratem Henriego Paula. Francuz przyznał, że nie chce co chwilę oglądać wraku samochodu, w którym zginął jego brat, bo to nieludzkie. Jak powiedział "Daily Mail", dramatyzowanie śmierci brata na potrzeby serialu jest okrutne zarówno dla niego, jak i pozostałych członków rodziny. - Nie ostrzegali nas, że wrócą do tej historii i wystawią ją na światło dzienne - komentuje.
- Kolejny raz ludzie próbują czerpać korzyści ze śmierci mojego brata i księżnej Diany. Nie rozumiem, dlaczego nazywa się to rozrywką. Dla mnie to po prostu biznes. I skoro dla nich to jest tylko biznes, to powinni wysłać mi czek - powiedział Alain Paul, zaznaczając, że co roku, w okolicach sierpnia, historia się powtarza i ktoś próbuje "grzebać w kościach zmarłych".
- Ja i moja rodzina musieliśmy nauczyć się z tym żyć. To zniszczyło moich rodziców. Ale teraz oni nie żyją, moi bracia nie żyją i ja sam muszę sobie z tym radzić - powiedział. Dodał też, że nie oglądał do tej pory "The Crown", bo nie chce mieć nic wspólnego z rodziną królewską, ale nowy sezon show obejrzy, by zobaczyć, jak potraktowano jego brata.
Przypomnijmy, że 31 sierpnia 1997 r. w Paryżu doszło do tragicznego wypadku w tunelu Pont de l'Alma. Mercedes uciekający przed zgrają fotoreporterów pędził ponad 100 km/h (przekroczył ograniczenie dwukrotnie) i rozbił się na filarze pod mostem. Kierowca Henri Paul i Dodi Fayed, kochanek księżnej Diany zginęli na miejscu. Była żona ówczesnego księcia Karola została przewieziona do szpitala, jednak zmarła w wyniku odniesionych ran. Jedynym ocalałym był ochroniarz Trevir Rees-Jones.
W śledztwie ustalono, że Henri Paul prowadził auto ze zbyt dużą prędkością, a stężenie alkoholu w jego krwi trzykrotnie miało przekraczać normę.
- Henri był wykształconą osobą, która wygrywała nagrody muzyczne. Został przedstawiony jako pijak i nikt nigdy nie podkreślił, że był też po prostu człowiekiem, który miał dobre życie, przyjaciół, braci i rodziców, którzy go kochali. Mam nadzieję, że prawda wyjdzie kiedyś na jaw - skomentował przyjaciel zmarłego w rozmowie z "Daily Mail". Zaznaczył, że produkcja Netfliksa nie skontaktowała się z bliskimi Henriego Paula, by nakreślić, jaką był naprawdę osobą.
Jak zostaną te tragiczne wydarzenia pokazane w "The Crown"? Na to będzie trzeba jeszcze długo poczekać. Prace na planie wciąż trwają.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" omawiamy 95. galę wręczenia Oscarów. Czy werdykt jest słuszny? Kto był największym przegranym? Jakie kreacje gwiazd nas zachwyciły? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.