Grafomański gwałt na powieści gotyckiej

Podobno Mitsukazu Mihara (znana w Polsce z ,,Balsamisty") ,,wykorzystuje popularne motywy i ikony kultury gotyckiej" by dzięki nim powiedzieć coś na temat przytłaczającej codzienności, potrzebie akceptacji i samotności. Tak twierdzi wydawca w notce na ostatniej stronie okładki. Szkoda tylko, że autorka nie ma do powiedzenia nic oryginalnego, a jedynie oczywistości i banały na poziomie zagubionego licealisty, którego przerasta życie. Mihara nie czerpie z popkultury, ona na niej żeruje, kradnąc cudze historie i opowiadając je jako własne, okłamując czytelnika, że wprowadziła do nich jakąkolwiek nową jakość.

Grafomański gwałt na powieści gotyckiej
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

23.12.2009 | aktual.: 29.10.2013 16:07

W tomiku znajduje się sześć komiksowych nowelek i w żadnej z nich nie ma ani jednego oryginalnego dialogu czy kadru. Wszystkie chwyty autorki wymyślił ktoś inny, ktoś inny wcześniej opowiedział jej historie. Lepiej, sprawniej, bez nadęcia i nie przypisując swemu dziełu niesamowitej głębi. Dlatego nawet średnio zorientowany w powieści gotyckiej i popkulturze czytelnik od razu rozpozna intelektualny plagiat kryjący się za ,,Niebem rozpływającym się w powietrzu" (o wampirze zakochanym w śmiertelnej), ,,beautiful people" (o dziewczynie pozszywanej z organów trupów, której prawdziwe piękno kryje się wewnątrz) czy ,,World's End" (o dwojgu nastolatków w świecie po apokalipsie, którzy nie potrafią przywrócić światu życia).

Oczywiste, jarmarczne mądrości na temat miłości, samotności i odrzucenia, Mihara sprzedaje z niezwykłą powagą, udając, że oto odkrywa przed nami prawdy o życiu. Jednak jej przesłanie to zwykły bełkot, powtarzanie wciąż tego samego, obserwacje na poziomie grafomańskich książek Stephenie Meyer, również ukrywającej się pod płaszczem powieści gotyckiej. W bohaterach wykreowanych przez Miharę nie ma nic oryginalnego, żadnej rysy sprawiającej, że czytelnik poczułby z nimi więź. To puste znaki, których jedynym celem jest sprzedaż natchnionej myśli autorki. Nie mają osobowości, własnego wyrazu, ich historie przekazują nam tylko mdłe prawdy objawione.

Fatalnych fabułek nie ratują niestety rysunki. Wszystkie postacie Mihary są do siebie podobne. Jednakowo bezpłciowe i pozbawione jakichkolwiek cech charakterystycznych, poruszają się pokracznie, jakby rysowniczka miała problemy z opanowaniem zasad rządzących ludzką anatomią. Tła zdarzają się jedynie sporadycznie, a i wtedy redukowane są zazwyczaj do kilku prostych kresek i niemrawej sugestii nieba.* Japonka wyraźnie nie radzi sobie też z językiem komiksu.*Jej opowieść rwie się, traci tempo, a zdezorientowany czytelnik nie raz zastanawia się, czy odczytał kadry w poprawnej kolejności.

Jeżeli mam jakieś szczere pretensje do kultury emo, to nie dotyczą one specyficznej stylistyki, ostentacyjnego gówniarstwa czy zamachu na muzykę rockową, ale właśnie niesamowite spłycenia problematyki podejmowanej przez powieść gotycką, zrównania historii o wampirach, wilkołakach i ożywieńcach, z najniższych lotów bajkami dla emocjonalnie niedorozwiniętych grafomanów. A taką właśnie bajką jest ,,beautiful people".

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)