Grabaż ostro o "Superstarciu": "jak nisko można upaść, by dać się wciągnąć w takie..."
None
Superstarcie
"Superstarcie", nowe muzyczne show telewizyjnej Dwójki, najwyraźniej minęło się z oczekiwaniami odbiorców. Mimo wielkich gwiazd zaproszonych do programu, Wojciecha Manna zasiadającego w jury oraz przekonania szefa TVP2, że program "jest coraz lepszy" i ma walory edukacyjne, z tygodnia na tydzień notuje coraz niższą oglądalność. Przybywa za to krytyków formatu i to nie tylko wśród widzów tego niezbyt udanego widowiska, ale i jego jurorów.
O ile jednak ci, zachowują w swoich wypowiedziach powściągliwość, to Grabaż, lider Pidżamy Porno i zespołu Strachy na Lachy, wyjątkowo ostro podsumował artystów biorących udział w muzycznym konkursie. Wokalista nie był wyrozumiały, pisząc na Facebooku, co konkretnie myśli o tym programie. Gwiazdy "Superstarcia" mogą poczuć się urażone.
KM/AOS
Grabaż: "świat głupieje w oczach"
Jak się okazuje, nie tylko fanom artystów zaproszonych do udziału w "Superstarciu" trudno zrozumieć, dlaczego ich idole zgodzili się na udział w tak ryzykownym projekcie. W opinii wielu z nich sam występ w telewizyjnych programach to albo akt desperacji albo komercjalizacji (trudno stwierdzić, co gorsze), jednak w przypadku tak fatalnej produkcji jaką jest show TVP2, to dodatkowo blamaż. Grabaż również nie może zrozumieć, dlaczego jego koledzy po fachu dali się na to namówić.
"Wróciłem do hotelu. Włączyłem telewizor, Dwójka. Show 'Superstarcie'... Wśród uczestników: Titus, Szcześniak, Reni Jusis - artyści pełną gębą - biorą udział w konkursie (!!!), telewidze 'głosują', który z artystów ma odpaść... k...a, nie kumam ich... jak nisko można upaść by dać się wciągnąć w takie szkaradziejstwo... siedzę i zadaję sobie pytanie: na ch... im to... propozycji sensownych odpowiedzi: brak... świat głupieje w oczach, brrrrr" - napisał Grabaż na Facebooku (zachowano pisownię oryginalną).
W ostanim wywiadzie produkcję ze swoim udziałem skrytykował też Wojciech Mann.
Zaskakujące słowa Wojciecha Manna
- Zasiadając w jury "Superstarcia", zadaję sobie pytanie, czy wygląda to tak, jak sobie wyobrażałem w momencie, gdy program ruszył. I nie do końca tak jest. Myślałem, że większy nacisk położy się na muzykę, a mniejszy na show. Ale rozumiem, że widownia wymaga, by się błyskało, migało i świeciło. Dziś wszyscy są do takiej realizacji przyzwyczajeni. Podejrzewam, że gdybym zrobił program po mojemu, zainteresowałoby się nim wąskie grono odbiorców - mówił w rozmowie z dziennikarzem Onetu.
Wydaje się jednak, że to nie oprawa show jest jego największą słabością, ale prowadzący i jury, którzy tworzą atmosferę programu.
"Superstarcie": program skazany na porażkę?
Warto też przypomnieć, że show TVP2 jeszcze przed rozpoczęciem emisji miało fatalną prasę. Od początku uważane było za odpowiednik hitu Polsatu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo", zaskakiwało też prędkie tempo realizacji programu, który nie był oficjalnie zapowiedziany podczas jesiennej ramówki stacji. Zwracano też uwagę, że proponowane widzom w piątkowe wieczory show będzie miało mocną konkurencję w postaci "Tańca z gwiazdami".
"Superstarciu" z pewnością nie przysłużyła się też zmiana jury już po premierze, kiedy to Marcina Borsa wymieniono na gwiazdę serialu Dwójki. I tak w drugim odcinku obok Wojciecha Manna zasiadła Katarzyna Zielińska, tak często przez niego wyśmiewana w porannym przeglądzie kolorowej prasy na antenie radiowej Trójki.
Trudno też uznać, by ostania wspomniana wypowiedź muzycznego dziennikarza pomogła ratować wizerunek programu. Wygląda to raczej, jak próba odcięcia się od nieudanego projektu. Nie od dziś przecież wiadomo, że sukces ma wielu ojców, a porażka najczęściej jest sierotą.
KM/AOS