"Gra o tron", sezon 6 odcinek 2: Kit Harington ujawnił w końcu tajemnicę Jona Snow
Dziesięciomiesięczne spekulacje dobiegły końca. Największa tajemnica hitu dotycząca śmierci Jona Snow została w końcu rozwiana. I to w stylu, który zadowoli nawet najbardziej wybrednego fana.
02.05.2016 15:40
Trudno dłużej to ukrywać. Jon Snow żyje. Koniec piątego sezonu i pierwszy odcinek szóstego wprowadzały duże wątpliwości, w końcu oczom widzów ukazał się widok zwłok Lorda Dowódcy. Twórcy "Gry o tron" pokazali jednak, że umieją igrać z odbiorcami równie sprawnie, jak sam George R.R. Martin. Drugi odcinek prawdopodobnie przeszedł najśmielsze oczekiwania fanów. Szczególnie scena, w której Melisandre przywraca Jona do życia.
Ekipa serialu może w końcu odetchnąć z ulgą i swobodnie opowiadać o niespodziance, jaka czekała fanów. Największa odpowiedzialność spoczywała na barkach Kita Haringtona. Jego rola nie ograniczyła się tylko do grania Jona Snow przed kamerą. Aktor został poproszony przez producentów by "grał" także poza planem. Dlatego tak uparcie strzegł największej tajemnicy serialu i twierdził, że jego bohater nie żyje. Dzięki temu powrót Jona stał się prawdziwą światową sensacją. Co Harington miał do powiedzenia, gdy po odcinku "Home" prawda wyszła na jaw?
- Przepraszam! – mówił z rozbawieniem dla "Entertainment Weekly". – Chciałem przeprosić wszystkich za to, że was okłamałem. Cieszę się, że ludziom było przykro, że umarł. Najbardziej bałem się tego, że nie będzie ich to w ogóle obchodzić. Albo że powiedzą: "Cóż, dobra, Jon Snow nie żyje". Ale okazuje się, że widzowie odczuwają żal i smutek. To oznacza, że to co robię i co robi cała ekipa serialu – robimy dobrze – podsumował.