''Gotham - sezon 1.'': Każda historia ma swój początek [RECENZJA DVD]
W 1987 roku Frank Miller w komiksie „Rok pierwszy” pokusił się o nowatorskie ujęcie kultowego bohatera, odpowiadając na pytanie, jak wyglądały początki Bruce’a Wayne’a, zanim ten przywdział maskę i po raz pierwszy wycedził „I’m Batman”. Analogicznym tropem poszli twórcy serialu „Gotham”, którego pierwszy sezon właśnie ukazał się na DVD nakładem Galapagos Films.
Jest bardzo mało prawdopodobne, aby Bruno Heller, pomysłodawca serialu stacji Fox, nie czytał „Rok pierwszy”, choć jego "Gotham” tylko częściowo bazuje na pomyśle słynnego scenarzysty i rysownika. Miller głównym bohaterem i narratorem uczynił Jamesa „Jima” Gordona, młodego gliniarza obejmującego stanowisko porucznika w organach ścigania Gotham City. To on komentował poczynania tajemniczego mściciela – młodego Bruce’a Wayne’a, dziedzica fortuny, po latach wracającego do rodzinnego miasta i wypowiadającego wojnę bandytom oraz skorumpowanej władzy. W „Gotham” protagonistą również jest początkujący Gordon – z jego perspektywy poznajemy układy panujące w mieście bezprawia, którego obywateli w przyszłości będzie ochraniał Batman. Jednak zanim to nastąpi, detektyw zdany jest tylko na siebie i nowego partnera, Harveya Bullocka, ponieważ panicz Wayne (w tej roli David Mazouz) to jeszcze 12-latek,
dopiero co osierocony w skutek słynnego incydentu w alejce.
Bez wątpienia największą siłą „Gotham” są postacie i obsada. Decyzja, aby przenieść na ekran uniwersum Mrocznego Rycerza, była strzałem w dziesiątkę, bowiem przez ponad 75 lat na kartach serii przewinęło się multum fascynujących, barwnych indywiduów. Historia przedstawiona w produkcji Foksa to geneza nie tylko Gordona czy Batmana, ale w dużej mierze łotrów, z jakimi przyjdzie zmierzyć się Człowiekowi Nietoperzowi. W kolejnych odcinkach śledzimy losy mozolnie wspinającego się po szczeblach przestępczej hierarchii Pingwina, Edwarda Nygmy, Victora Zsasza, Jonathana Crane’a czy Seliny Kyle. Wszyscy oni są albo początkującymi bandytami, albo dopiero mają wkroczyć na ścieżkę bezprawia. Najmocniejszą stroną obsady jest bez wątpienia rewelacyjna Jada Pinkett Smith w roli wymyślonej na potrzeby serialu, bezwzględnej Fish Mooney, przywódczyni jednego z gangów. Świetnie poradzili sobie także Robin Lord Taylor portretujący Oswalda Cobblepota, Sean Pertwee („Dog Soldiers”) wcielający się w Alfreda czy znany z pierwszej
części „Niezniszczalnych” David Zayas jako rubaszny mafioso Sal Maroni. Z całego korowodu postaci paradoksalnie najmniej wiarygodnie wypada dojmująco bezbarwny Ben McKenzie, znany polskim telewidzom z „Życia na fali”, kreujący w serialu porucznika Gordona. „Gotham” to również popisowe epizody nieco zapomnianych gwiazd małego i dużego ekranu lat 80. i 90. W pierwszym sezonie swoje pięć minut wykorzystali m.in. Julian Sands („Czarnoksiężnik”), Jeffrey Combs („Re-Animator”), Allyce Beasley („Na wariackich papierach”) czy nominowana do Oscara Carol Kane („Rodzina Addamsów”).
Pierwszy sezon „Gotham” to 22 odcinki, trwające średnio około 50 minut. Na poziomie realizacji produkcja wypada zaskakująco atrakcyjnie, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę pozostałe próby przeniesienia na mały ekran serii DC Comics, takie jak „Arrow” czy „Supergirl”. Widać gołym okiem, że stacja podeszła do tematu niezwykle ambitnie, inwestując w efekty specjalne, charakteryzację, scenografię i kostiumy. Jednak nie zmienia to faktu, iż „Gotham” gra w zupełnie innej lidze niż produkcje Netfliksa, Showtime czy HBO. Serial Foksa to nic innego jak ubrana w komiksowy kostium, kryminalna opera mydlana, której narracyjnie zdecydowanie bliżej do „CSI” niż „Narcos”, nie mówiąc już o „Breaking Bad”. I jak nietrudno się domyślić „Gotham” powiela niestety największe grzechy podobnych sobie produkcji. Próżno szukać tu psychologicznie zniuansowanych postaci, dramaturgicznej finezji czy choćby najmniejszych prób eksperymentowania z formą opowiadania. Są za to drażniąca na dłuższą metę teatralność oraz sztampowy scenariusz,
sprowadzający się w większości odcinków do prostego schematu – zbrodnia/śledztwo/konfrontacja. Na pocieszenie trzeba zaznaczyć, że z odcinka na odcinek poziom serialu stopniowo rośnie – w dialogach częściej gości humor, intryga nabiera kształtów, bohaterowie ewoluują, a autorzy powoli puszczają wodze fantazji, czyniąc historię ponurego miasta jeszcze bardziej bezkompromisową i makabryczną. Bez wątpienia słowa uznania należą się twórcom za kierunek, jaki obrali portretując Gotham City i jego mieszkańców. W architekturze, projektach wnętrz czy wyglądzie postaci odbijają się najróżniejsze porządki czasowe, style i konwencje. Tym samym „Gotham” lokuje się w połowie drogi między wizjami Tima Burtona a Christophera Nolana.
Mimo pewnych niedostatków „Gotham” po pierwsze sprawdza się jako niezobowiązująca rozrywka, po drugie wzorowo spełnia swoją funkcję poznawczą. Serial Foksa skierowany jest przede wszystkim do nowego narybku, widzów, którzy nigdy nie mieli w rękach komiksu, a bohatera Boba Kane’a i Billa Fingera znają wyłącznie z filmowych ekranizacji. „Gotham” w atrakcyjny sposób wprowadzi ich w uniwersum Batmana, pomoże połapać się w personalnych zależnościach, wytłumaczy motywacje poszczególnych postaci, a w końcu przybliży kluczowe wydarzenia. Z kolei dla fanów panicza Wayne’a i jego szalonych adwersarzy serial będzie dobrą okazją do skonfrontowania własnych wyobrażeń z propozycją twórców oraz, nie ukrywajmy, trudnym sprawdzianem ze znajomości mitologii Mrocznego Rycerza, bowiem aluzji do papierowego pierwowzoru jest tu bez liku.
Wydanie DVD:
Produkcja stacji Fox ukazała się nakładem Galapagos Films, co na dzień dobry jest gwarancją wysokiego poziomu wydania. I tak jest w istocie. Na sześciu płytach znajdziecie 22 odcinki, czyli w sumie ponad 15 godzin serialu, oraz moc materiałów dodatkowych, które w niezwykle wyczerpujący sposób przybliżą kulisy powstawania produkcji, bohaterów i wyzwania, przed jakimi musieli stanąć twórcy. Wśród nich znajdziecie m.in. trwający 25 minut materiał poświęcony wyłącznie Pingwinowi („Gra Cobblepota”), gagi z planu, sceny rozszerzone, reportaż o tworzeniu najsłynniejszego komiksowego miasta („Gotham. Kreowanie fikcyjnego świata”) czy profile kluczowych postaci. Co trzeba podkreślić, suplementy dołączone do pierwszego sezonu „Gotham” nie tylko ukazują okoliczności, w jakich rodził się serial, ale są także solidnym źródłem wiedzy na temat jego papierowego pierwowzoru. Wśród gadających głów poproszonych o komentarz obok m.in. Bruno Hellera znalazł się Geoff
Johns, obecnie jeden z najważniejszych, obok Scotta Snydera, scenarzystów DC, autor wydanych również w Polsce takich tytułów jak „Shazam!”, „Wieczne zło” czy „Liga Sprawiedliwości”.