Gotham, miasto psychopatów
"Nie znam szczegółów, nadal nie wiem dlaczego... Ale tak było... Jokera wypisano z Azylu Arkham" - tymi słowami Jonny Frost, jeden z pomniejszych zakapiorów z dawnej bandy Jokera, rozpoczyna swą opowieść. I aż do końca pozostaje w cieniu swego szefa. Za to Joker wcale się nie ukrywa, a całe Gotham City wstrzymuje oddech, by zobaczyć, co wyniknie z nowej wojny między złoczyńcami.
20.10.2011 | aktual.: 29.10.2013 16:54
Brian Azzarello, autor przede wszystkim cenionych "100 naboi" zaprasza na scenę najbardziej znanych mieszkańców Gotham. Po stronie Jokera stają Harley Quinn, Killer Croc i Człowiek Zagadka, jego interesy prowadzi zastraszony Pingwin, przeciwstawić się mu próbuje Two-Face. Łatwo zauważyć, że na tym obrazku brakuje Batmana - jego cień krąży nad Gotham i wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale on sam wkracza dopiero w finale, gdy Jokerowi puszczają hamulce. Póki go nie ma "Joker" to mroczna opowieść o psychopacie, który podporządkowuje sobie półświatek.
"Joker" wpisuje się w bogaty nurt urealistyczniania historii o Batmanie - Gotham City w interpretacji Azzarello i Lee Bremejo bardziej przypomina współczesny Nowy Jork niż mroczną, neogotycką metropolię z filmów Tima Burtona, a postacie Pingwina i Killer Croca zupełnie pozbawione są cech fantastycznych. Zgodnie z tą tendencją Joker przedstawiony jest jako niebezpieczny psychopata i chory złoczyńca, który lubuje się w mordowaniu ludzi.* To już nie okrutny kawalarz z serialu animowanego, ani postrzelony dżentelmen w wykonaniu Jacka Nicholsona, ale prawdziwy niebezpieczny wariat* - takim, jakim przedstawił go Heath Ledger w niezapomnianym "Mrocznym Rycerzu" Christophera Nolana.
Podobieństwo między tymi dwoma obrazami nie jest zresztą przypadkowe - zarówno "Joker" jak i "Mroczny Rycerz" ujrzały światło dzienne w 2008 roku. Oba łączy realistyczna wizja Gotham City jako trawionej przez przestępczość amerykańskiej metropolii, i w obu Joker zarysowany jest podobnie - włącznie z zachowaniem charakterystycznych blizn na policzkach. Podczas spotkania na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi Azzarello nie chciał przesądzać, kto był pierwszy, ale Wikipedia podpowiada, że to najprawdopodobniej zasługa Lee Bermejo, który został poproszony o narysowanie kilku prac do galerii umieszczonej na stronie internetowej filmu.
Najciekawsza w "Jokerze" nie jest jednak wizja świata czy głównego bohatera, ale perspektywa opowiadania. Azzarello oddaje głos postaci marginalnej, drugoplanowej, jednemu z wielu anonimowych zazwyczaj osiłków, którzy podążają za negatywnymi bohaterami. Jonny Frost ma swoje ambicje, przeszłość i cele. Wie, że Joker jest szalony, ale nie potrafi się oprzeć jego charyzmie. Zbyt późno zdaje sobie sprawę, że jego szef jest najzwyklejszym psychopatą - uwięziony w toksycznym związku, w pokoju pełnym krwi niewinnych ofiar, może już tylko śmiać się z własnej głupoty. I mieć nadzieję, że uratuje go Batman (dzieloną zresztą z Two-Face'em, to charakterystyczne, że w "Jokerze" niemal nie pojawiają się uczciwi policjanci i nawet Batmana wzywają przestępcy). Bardzo płonną nadzieję, bo gdy dochodzi do starcia Frost z przerażeniem odkrywa, że obu niewiele różni.