Gessler zdradza sekret swojego show: "Kuchennych" nie da się kupić. Plotki rozsiewają inne telewizje
- Wielu mówi, że to jest show, że to jest scenariusz. Wydaje mi się, że widzowie zrozumieli, że ja naprawdę chcę pomóc i robię to w sposób bardzo empatyczny. Szczerze interesują mnie ich losy, ich powodzenie. Że potrafię wychwycić problemy, matactwa, ale też pokazać, jakie pozytywne cechy posiadają – powiedziała w rozmowie z Piotrem Grabarczykiem. Im bliżej do jubileuszowego odcinka, tym więcej okazji do wspomnień. A nietypowych czy nawet niebezpiecznych sytuacji nie brakowało.
- W Legionowie o mały włos się nie zabiłam w restauracji tajskiej. Poślizgnęłam się, gdy wchodziłam do restauracji, gdyż było ślisko od śniegu. Od tamtej pory czasem lekko kuleję, bo mam naderwane ścięgno. Choć było to już kilka lat temu, to ono niestety cały czas się nie zrasta – powiedziała restauratorka z kolei w rozmowie z "Faktem". To jednak nie wszystko.
- Innym razem prawie bym spłonęła. Trwa kolacja finałowa, zaglądam do stojącego na kuchni garnka, by czegoś tam spróbować i nagle zaczyna mi płonąć szalik, który dotknął ognia. Na szczęście sytuację udało się szybko opanować i nie poparzyłam się, bo ekipa szybko zareagowała – dodała Gessler.
Jesteście ciekawi, jak technicznie wyglądają "Kuchennne rewolucje" i czy właściciele restauracji dokładają do metamorfozy? Odpowiedź znajdziecie w powyższym wideo.