Gessler ostro w "Kuchennych Rewolucjach": "Zupa wygląda jak kocia sperma!"
None
1
Jedenasty odcinek "Kuchennych Rewolucji" za nami. Tym razem ekipa programu z Magdą Gessler na czele zdecydowała się przyjechać do Złotowa. To właśnie tam "Restaurację Cechową" prowadziło rodzeństwo: 23-letnia Klaudia i jej rok młodszy brat Mikołaj. Własny biznes to było marzenie Klaudii, która prawie rok temu do jego realizacji namówiła brata, a wsparcia finansowego udzielił dzieciom tata. Lokal przeszedł generalny remont, miał świetnie wyposażoną kuchnię, ale jakość potraw raczej nie przyciągała głodnych gości. W rezultacie restauracja zamiast zysków, generowała ogromne straty.
- Teraz jest tak, że robimy tylko na rachunki i wypłaty. Nic więcej z tego nie ma. Próbowałem wszystkich możliwych reklam, prowadzę fanpage na Facebooku, promuję to, inwestuję pieniądze, ale ci ludzie wciąż nie przychodzą. Nie wiem, o co chodzi - skarżył się Mikołaj.
Przedsiębiorcze rodzeństwo postanowiło poprosić więc o pomoc Magdę Gessler, która od razu zauważyła podstawowe błędy. Jednak Klaudia nie miała zamiaru pokornie przyjmować krytyki. W efekcie rodzeństwo nie tylko nie radziło sobie z prowadzeniem restauracji, ale również z negatywnym słowem. Czy "Restauracja Cechowa" i jej młodzi właściciele zrozumieli dobre intencje Gessler i wspólnie zdołali uratować bankrutującą knajpę?
AR/AOS
Zimny rosół i twardy jak kamień stek
W tym odcinku Magda Gessler wyjątkowo nie skrytykowała wystroju wnętrza. Stwierdziła nawet, że nie jest najgorszy, dopóki jej wzrok nie padł na świecące różnymi kolorami menu na ścianie. Tandetna dyskoteka czy poważna restauracja? Mimo tej wpadki, chwyciła za papierową wersję karty dań. Na pierwszy ogień zamówiła rosół. Aż trudno uwierzyć, że ktokolwiek jest w stanie zepsuć jedną z najpopularniejszych i najczęściej gotowanych zup w Polsce. A jednak!
- Rosół jak rosół, zimny po pierwsze. Kluski niedomowe. Do tego dodali tego magicznego złotego proszku - skomentowała.
Chwilę później na stole pojawiła się zupa szparagowa. Niestety, jej również daleko było do ideału.
- Zblendowane, ale nieprzetarte mrożone szparagi. Całość wygląda jak kocia sperma, bo ma mąkę ziemniaczaną. Masakra!
Honoru restauracji nie zdołał uratować nawet stek, którego pokrojenie graniczyło z cudem. Aby podołać temu trudnemu zadaniu, Gessler zawołała właścicieli. Gdy w końcu ta sztuka im się udała, kazała młodym gospodarzom spróbować serwowanego przez nich specjału. Klaudia i Mikołaj przeżuwali i przeżuwali kawałek mięsa, jednak nic z tego. Tak twardego steku w tej edycji "Kuchennych Rewolucji" jeszcze nie było!
Wpadka z kaczką
Ostatnim daniem była kaczka z gruszkami. Gessler nie kryła zdziwienia, gdy na swoim talerzu ujrzała zaledwie jedną pierś. Skoro kucharz pod hasłem "kaczka" rozumie tylko niewielki kawałek mięsa, restauratorka zmieniła zamówienie i poprosiła o cztery porcje. Niestety, jej prośba pozostała w sferze marzeń. Coraz bardziej poirytowana absurdalną sytuacją zaczęła domagać się czeków z kaczki. Przerażona życzeniem gościa kelnerka, przekazała polecenie kucharzom. Jak można się było spodziewać, nikt nie wiedział, czego tak naprawdę żąda Gessler. W końcu przyniesiono gwieździe to, co pozostało z kaczki, czyli kości, wątrobę i żołądek. Ekspertka nie wytrzymała i rozdrażniona wyjaśniła, że chciałaby po prostu zobaczyć rachunki za sprzedaną kaczkę gościom. Niestety, ich również nie otrzymała, ponieważ, jak przyznała właścicielka, nie archiwizują tego typu dokumentacji.
- Tu jest taka skucha i nieświadomość tego, co robią, że aż serce boli! - podsumowała, gdy na własne oczy przekonała się o nieporadności i niedojrzałości młodziutkich właścicieli.
Mikołaj całą winę za niepowodzenie biznesu zrzucił na starszą siostrę, a ona uparcie broniła się przed atakami. Po krótkiej rozmowie Gessler uznała, że to rzeczywiście Klaudii brakuje pokory, ale zbuntowana dziewczyna nie chciała tego przyjąć do wiadomości. Czy wizyta w kuchni odczarowała obraz skłóconych gospodarzy?
Bolesna nauczka
Nic z tego. Mimo że załogę restauracji tworzyli młodzi ludzie, nie potrafili nawet doprowadzić kuchni do porządku. Brudne, przypalone i niedokładnie umyte garnki świadczyły o lenistwie i braku szacunku do potencjalnych klientów. Po chwili Gessler odkryła sterty nieużywanych naczyń i tac, które niepotrzebnie zajmowały miejsce w restauracji. Gdy restauratorka otworzyła drzwi lodówki, przetarła oczy ze zdumienia. Większość produktów i gotowych potraw nie była prawidłowo przechowywana w hermetycznych opakowaniach. Przez to zapach łososia mieszał się ze starym szpinakiem, a owocowy kompot przesiąkł smakiem kilkudniowej surówki. Jakby tego było mało, Gessler zauważyła, że uchwyt lodówki aż klei się od brudu. Jak to możliwe, że tak często dotykane miejsce może być aż tak zaniedbane?
- To powinno być codziennie myte. I to jest takie miejsce, którego używasz, a potem dotykasz pizzę.
- Codziennie są myte te drzwi. Otwieram je co najmniej czterdzieści razy dziennie - Klaudia uparcie nie dawała za wygraną.
- Żarty sobie robisz, kobieto? To tu się rąk nie myje? Czy się ku*wa stopami w butach tę lodówkę otwiera?! Przestań pier**lić, bo albo zabierzesz się za to poważnie, albo ciebie tu nie ma. Nie chcę takiej osoby na rewolucji!
W ramach kary za niezdyscyplinowanie swoich pracowników, aby ci utrzymywali porządek, Klaudia musiała samodzielnie wysprzątać całą kuchnię.
- Zawsze ku*wa wszystko na mnie! - piekliła się młoda właścicielka.
Rewolucja zakończyła się sukcesem
Na szczęście kilka godzin wytężonej pracy wystarczyło, aby Klaudia spuściła z tonu i zrozumiała swoje błędy. Jak widać, drastyczne metody Magdy Gessler przyniosły oczekiwane rezultaty.
- Godzinami nie robiliście nic. Doprowadziliście nową kuchnię do strasznego stanu. Bawiłaś się, a załoga musi mieć kapitana - podsumowała restauratorka i poprosiła pozostałych pracowników, aby pomogli Klaudii w doprowadzeniu kuchni do porządku i czystości.
Wyczyszczona na błysk restauracja, a właściwie odmieniony "Bar Cechowy", czekał na głodnych klientów, którzy tłumnie zjawili się podczas finałowej kolacji. Goście mieli okazję spróbować prawdziwej zupy pomidorowej i kalafiorowej oraz naleśników z nadzieniem ratatouille lub ze stekiem. Było pysznie i wzruszająco!
Po czterech tygodniach Magda Gessler ponownie zjawiła się w Złotowie, aby sprawdzić, jak radzą sobie młodzi właściciele bez jej pomocy. Mimo kilku smakowych niedociągnięć, gwiazda uznała, że zarówno Klaudia (mianowana przez nią na szefa kuchni) jak i Mikołaj (który od czasu rewolucji zarządza restauracją), zasługują na pochwałę. Rodzeństwo jest na jak najlepszej drodze do pełni sukcesu.
AR/AOS