Wszystkim puściły nerwy
Jak zawsze kolejnym etapem rewolucji jest dokładne przyjrzenie się kuchni i zakamarkom restauracji. Tradycyjnie już Gessler wykryła wiele nieprawidłowości. Wyszczerbione i niedomyte talerze to dopiero wierzchołek góry lodowej. Z każdą kolejną minutą restauratorka odkrywała następne grzeszki tego miejsca. Przypalone garnki, tłuste sprzęty oraz pokryte grubą warstwą kurzu i brudu urządzenia - oto prawdziwy obraz tego miejsca. Jakby tego było mało, półki w lodówce aż uginały się pod ciężarem mrożonych produktów. W zamrażalniku znalazło się dosłownie wszystko: owoce, warzywa, smażone mięso, a także przeterminowane i często sfermentowane gotowe obiady.
- Wychodzę! Tu jest brud, smród i ubóstwo! Jesteście skąpcami i brudasami! - wykrzyczała w końcu.
Oburzeni zachowaniem Magdy Gessler właściciele nie zgadzali się z ani jednym słowem ekspertki. Na wszystkie jej zarzuty mieli przygotowane wymówki i absolutnie nie widzieli w swoim postępowaniu niczego złego. Kulinarnej ekspertce trudno było im wyjaśnić, na czym polega problem oraz uzmysłowić, że zatrudnieni w lokalu kucharze popełniają podczas gotowania niezliczoną ilość błędów.
- Nie jestem sknerą, na to się nie zgodzę! To mnie bardzo zabolało. Z jakiej racji żeśmy wygrali (konkursy kulinarne - przyp. red.) i dzięki komu? Co, oni się ku*wa nie znają?! Ona się zna! Na wszystkim! (...) Jedno wielkie gó*no, chcieliśmy, to teraz mamy. To nie tak miało wyglądać! - zareagował poirytowany sytuacją Konrad.