Gessler o kulisach "Kuchennych rewolucji". "Muszę być czasami bardzo brutalna"
Kulinarne show od lat emitowane jest na antenie TVN i cieszy się niesłabnącą popularnością wśród widzów. Gessler zjeżdża Polskę wzdłuż i wszerz by ratować restauracje, które są w tarapatach. Często w dość drastyczny sposób, ale... skuteczny. Ostatnio restauratorka zdradziła kilka zakulisowych szczegółów.
08.05.2018 | aktual.: 08.05.2018 23:24
Gessler bez wątpienia jest jedną z najbarwniejszych postaci polskiego show biznesu. Jej wybuchowy charakter i dystans do swojej osoby sprawił, że zyskała sympatię, a jej programowa misja "Kuchennych rewolucji" trwa nieprzerwanie od 2010 r.
Zadania, które musi wykonać Magda w programie są niekiedy bardzo trudne. Ludzie, którzy zgłaszają się do programu mają różnego rodzaju problemy. Począwszy od braków elementarnej wiedzy kulinarnej, aż po ogromne zadłużenia finansowe. Często od początku do końca musi wymyślić i zrealizować to, co w danej sytuacji uzna za najsłuszniejsze. - Idę do naszego wozu, wtedy mam panią dekorator, panią reżyser i muszę wymyślić całą historię, muszę stworzyć tę restaurację – kolor ścian, dekoracje, jak się będzie nazywać, co się będzie podawać do jedzenia. To jest trochę wróżenie z fusów, ale udaje się – opowiadała Magda Gessler w serwisie wiertualnemedia.pl.
Odcinki bywają niekiedy bardzo burzliwe i często też Magda Gessler musi sięgnąć po – jak sama przyznaje – brutalne środki naprawcze. - Tak jak lekarz musi obciąć nogę, gdy jest gangrena, tak ja muszę być czasami bardzo brutalna, rzeczowa czy sroga, żeby właściciel się obudził. Jak ja wyjdę, to już następnej szansy nie będzie miał, będzie bankructwo i koniec istnienia restauracji –zdradziła w rozmowie z wirtualnemedia.pl
Miejmy nadzieję, że restauratorka wciąż z tak dużym powodzeniem będzie realizować rewolucje w polskich restauracjach.