Gdyby nie było komiksów, to bym je wymyślił

Gdyby nie było komiksów, to bym je wymyślił
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

27.07.2010 14:11, aktual.: 29.10.2013 16:26

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika




"Nowa Fantastyka": Funky Koval wraca! Ta wiadomość zelektryzowała miłośników komiksu i fantastyki. Jak doszło do tego spektakularnego powrotu?

Bogusław Polch: Suma faktów, tzn. nostalgia, poczucie obowiązku, swoisty American dream, przewrotna chęć wejścia do tej samej rzeki po raz czwarty.

"NF": Jak przez lata zmienił się Funky? Spoważniał (śmiech)?

B.P.: Spójrz na okładkę. Ślady czasu, rzeźba dramatycznych wydarzeń. Natomiast psychicznie, rozczarowanie - przekonanie, że mimo starań bycia the best nie zawsze da się wygrać, mimo gadżetów Drolli i ich wsparcia.

"NF": Czego możemy spodziewać się po nowych przygodach Funky'ego?

B.P.: Będzie bez litości dla wrogów, a także swoich, gdy przestają nam ufać.

"NF": Funky w Hollywood. To brzmi jak bajka. Jak się z tym czujesz? Jak widzisz ten niekwestionowany sukces? Co sądzisz o planowanej obsadzie?

B.P.: Bo to jest jak bajka. Jeśli się spełni, będziemy mogli mówić o sukcesie, póki co jest zabawnie, można sobie pogdybać. Obsada jest niezła. Matthew McConaughey jest nawet w typie urody Funky'ego Kovala. Cieszę się też, że Borys Szyc jest blisko centrum wydarzeń. Myślę, że rola Chrisa Petersena jest ważna, choć krótka.

"NF": Co Amerykanów urzekło w Funkym? Czy zwrócili uwagę na coś, co dla Ciebie było marginalne, czy poruszyło ich to, co i Ciebie?

B.P.: Funky może się podobać, gdyż ewoluuje w trakcie rozwoju wydarzeń, które zaczynają go przerastać. Pojawienie się sobowtóra jeszcze bardziej komplikuje i tak zawikłaną akcję, lecz Koval radzi sobie. Amerykanie lubią takie postawy, a określenia you're on your own lub deal it yourself to potwierdzają.

"NF": Czy wiadomo już, które przygody Kovala zostaną zekranizowane?

B.P.: Od początku interesuje ich "Bez oddechu".

"NF": Tyle lat z jedną postacią... Funky to już chyba jak członek rodziny. Traktujesz to jeszcze jak pracę, czy jest to coś więcej?

B.P.: Coś więcej: obowiązek nie dania dupy. Nie wolno rozczarować fanów, byłby to błąd najpoważniejszy.

"NF": Czy masz jakiś wpływ na fabułę filmu, czy zostawiasz scenarzystom swobodę interpretacji przygód Funky'ego?

B.P.: Niestety nie mam wpływu, ale mam obietnicę producenta, że nie pozwoli wyrąbać Funky'ego.

"NF": Jaki jest Twój stosunek do edukacji plastycznej w Polsce? Ponoć Ciebie i Wojtka Siudmaka łączy ogromna niechęć do akademickiego podejścia.

B.P.: Z Wojtkiem łączy nas przede wszystkim niechęć do bylejakości.

"NF": Czym się różni praca artysty komiksowego w Polsce i na Zachodzie?

B.P.: Przede wszystkim ilość odbiorców oraz respekt do ogromu pracy artysty. U nas to wciąż nieoczywiste, a sam komiks jako gatunek jest traktowany mało poważnie.

"NF": Co byś robił w latach 70., 80. i obecnie, gdybyś nie rysował komiksów?

B.P.: Rysowałbym cokolwiek, storyboardy, ilustracje do książek, projekty wydawnicze, projekty do gier, filmów. Projekty użytkowe. A gdyby nie było komiksów, to bym je wymyślił.

Źródło artykułu:WP Kobieta