"Gazecie Wyborczej" też przeszkadza idealna twarz Moniki Olejnik?
Choć okładkowe zdjęcie dziennikarki TVN miało przede wszystkim korespondować z widniejącym pod nim nagłówkiem: "jestem wściekła", to czytelnicy zamiast złości zauważyli na twarzy Olejnik przede wszystkim uderzającą młodość, a Grzegorz Szymanik, dziennikarz "Gazety Wyborczej", kompletny brak jakichkolwiek oznak upływającego czasu.
24.01.2014 | aktual.: 24.01.2014 11:16
"68-letnia aktorka w reklamie kosmetyków jest młodsza o 30 lat, 58-letnia dziennikarka na okładce tygodnika traci wszystkie zmarszczki, a 28-letnia scenarzystka dostaje smuklejszą szyję" - zaczyna swój artykuł, wyraźnie nawiązując do kontrowersyjnego zdjęcia gospodyni "Kropki nad i".
Znany ze swoich radykalnych osądów "Super Express", błyskawicznie nazwał publikację "Wyborczej" ciosem we własne szeregi, bo jak wiadomo, Olejnik regularnie komentuje najważniejsze wydarzenia życia publicznego dla czytelników gazety. A co konkretnie na temat komputerowych poprawek fotografii można przeczytać w artykule? M.in. opinię, że idealni na okładkach ludzie w rzeczywistości nie istnieją.
To oszustwo.[...] Zmarszczki przestają być naturalne, a stają się wstydliwe. "To oszustwo [...]. Ludzie patrzą na okładki magazynów i plakaty, na idealne ciała i próbują do tego idealnego wizerunku dążyć. Ale nigdy go nie osiągną, bo ludzie z okładek nie istnieją - stworzył ich program komputerowy. [...] Zmarszczki przestają być naturalne, a stają się wstydliwe. Więc chciałabym, by komputerowe poprawianie ludzkich ciał zostało w jakiś sposób zakazane" - tłumaczy rozmówczyni Szymanika, dr. Agnieszka Mrozik z Instytut Badań Literackich PAN.
Inne zdanie ma w tej sprawie Magdalena Czaja, wiceprezes Komisji Etyki Reklamy.
"Każdy przecież szuka w życiu piękna i estetyki. Problem nie tkwi w zdjęciu mniej lub bardziej idealnej twarzy modelki reklamującej na przykład markę torebek. Ale staje się on poważny, gdy użycie Photoshopa wprowadza w błąd, obiecuje coś, czego dany produkt nie daje".
Z kolei Paweł Fabjański, fotograf reklamowy, stwierdził, że źródło problemu z Photoshopem tkwi w umiarze, a czasami po prostu jego braku.
Uważam, że jestem fotogeniczna Niestety, wśród rozmówców redakcyjnego kolegi nie znalazła się Monika Olejnik, która nie chce wypowiadać się na temat zamieszania, jakie wywołała okładka z jej udziałem. Dla wspomnianego tabloidu zrobiła jednak mały wyjątek.
"Nie będę tego komentować. Uważam, że jestem fotogeniczna" - czytamy w "Super Expressie".