Frank Miller wyzywa demonstrantów
"Wszyscy są zbyt uprzejmi mówiąc o tym nonsensie" - zaczyna swój wywód Miller. I trzeba przyznać, że sam nie przebiera w słowach i we wpisie zatytułowanym "Anarchia" sięga po najcięższe oskarżenia i obelgi.
14.11.2011 | aktual.: 29.10.2013 16:55
Toczące się w wielu amerykańskich miastach protesty rysownik nazywa zamachem na pierwszą poprawkę (gwarantującą wolność słowa), a ich uczestników wyzywa od prostaków, złodziei i gwałcicieli, karmionych nostalgią za czasami rewolucji obyczajowej lat 60. Zdaniem rysownika "ci klauni nie są w stanie osiągnąć nic poza zaszkodzeniem Ameryce ".
Miller wskazuje też, kto korzysta na protestach lewicującej młodzieży - jego zdaniem to Al-Kaida i islamiści. "Wróg - mój, bo okazuje się, że nie wasz - z pewnością chichocze teraz ponuro, a być może nawet rechocze rubasznie, oglądając wasz daremny, dziecinny, wyniszczający spektakl."
Ale artysta ma też pozytywne przesłanie dla protestujących. Poza oczywistą radą, by znaleźli w końcu pracę Miller pisze także: "Miejcie trochę przyzwoitości i wracajcie do domu frajerzy. Wracajcie do piwnicy waszej mamy i pobawcie się waszym Władcą Warcrafta. Albo przystąpcie do prawdziwej walki, może nasza armia zrobi z wami coś dobrego!"
Dla uważnych czytelników komiksów Millera, jego wybuch nie powinien być niczym szokującym. Rysownik otwarcie popierał wytoczoną przez George'a Busha Jr. "wojnę z terrorem", a jego najnowszy komiks, "Holy Terror", opowiada o superbohaterach walczących z islamskimi terrorystami - przy czym, jak zauważył magazyn "Wired" Miller nie trudził się w odróżnianiu terrorysty od przeciętnego Araba.
Occupy Wall Street to seria demonstracji o charakterze okupacyjnym, które rozpoczęły się 17 września 2011 w Zuccotti Park w Nowym Jorku, a następnie rozlały się na całe Stany Zjednoczone (demonstracje wspierające Occupy Wall Street odbyły się także w Europie, w tym, bardzo nieliczna, w Polsce). Uczestnicy ruchu twierdzą, że są przedstawicielami 99 procent społeczeństwa, które ma dość ponoszenia odpowiedzialności za nierozważne działania 1 procenta najbogatszych. Krytyka OWS skierowana jest przeciwko blokującym prospołeczne reformy finansistom z Wall Street, których oskarżają o wywołanie trwającego kryzysu. W trakcie demonstracji, w których uczestniczą tysiące ludzi, doszło do groźnych incydentów - w tym gwałtów, pobić, kradzieży i handlu narkotykami.