Finał "Rolnik szuka żony" za nami! Rolnicy nie znaleźli w programie miłości
None
Od miłości do wrogości
To już koniec programu "Rolnik szuka żony", który mimo starań uczestników, dla większości z nich nie zakończy się ślubem. Stanisław, Adam i Grzegorz nie znaleźli w programie miłości swojego życia. W przypadku Zbyszka nie do końca wiadomo, dokąd zmierza jego znajomość z Kasią. Tylko Paweł jest pewien, że wciąż chce spotykać się z Natalią, a ona odwzajemnia te uczucia. I choć happy endu w finale nie było, to jak zawsze w tym programie, nie zbrakło emocji.
W ostatnim odcinku bohaterowie spotkali się ze swoimi wybrankami, w większości przypadków, po raz pierwszy od wielu tygodni. Nie wszystkie rozmowy przebiegły w pozytywnej atmosferze. Niektóre bardziej przypominały konfrontację zwaśnionych stron, tak jak to było w przypadku Adama i Grzegorza, których relacje z kandydatkami na żony zakończyły się wyjątkowo dramatycznie.
Dowiedzieliśmy się, co stanęło na przeszkodzie wspólnego szczęścia Grzegorza i Ewy oraz doczekaliśmy się przeprosin Adama, który przyznał Ani, że "wysyłał jej nieodpowiednie sygnały". Ciszą, jak to określiła Grażynka, zakończyła się jej znajomość ze Stanisławem, który odrzucił kolejną, tym razem chyba ostatnią szansę, jaką dostał od swojej kandydatki.
Zobaczcie, jaki finał przyniosły telewizyjne poszukiwania miłości.
KM/AOS
Tchórzliwy olbrzym wciąż szuka miłości
Stanisław, Adam, Grzegorz i Zbyszek wciąż prowadzą samotne życie na wsi. Żadna z pań poznanych w programie niestety nie zagościła w ich życiu na dłużej. Żaden z nich nie żałował jednak udziału w programie. Dla wszystkich była to niezapomniana przygoda, z której jednak każdy wyniósł dla siebie coś innego. Dla Stanisława, jak wyznał, była to okazja, by oderwać się choć na moment od swojej codziennej rutyny. Zbyszkowi program dodał odwagi w nawiązywaniu kontaktów z kobietami. Dla Pawła, jako jedynego, telewizja znalazła kandydatkę, na razie na partnerkę, ale w dalszej perspektywie być może na żonę.
Finałowe spotkania prowadzącej z rolnikami i ich partnerkami były jednak nie tylko okazją do wspomnień ich perypetii na szklanym ekranie, ale też wyjaśnień pewnych nieporozumień. Tak było m.in. w przypadku Adama i Ani, która mocno przeżyła odtrącenie przez rolnika. Podczas ostatniego spotkania z Adamem była bardzo powściągliwa, wyraźnie starała się zachować wobec rolnika dystans. Mimo to nie mogła ukryć łez, kiedy oglądała fragmenty programu, a później słuchała nieudolnych tłumaczeń olbrzyma, dlaczego ten tak niespodziewanie wycofał się z relacji. Przyparty przez Manowską do muru, w końcu przyznał, że zawinił.
- Dopiero przy finalnym odcinku zrozumiałem, że popełniłem błąd. Wystraszyłem się odpowiedzialności. Zachowałem się nie fair.
Ania wyznała, że choć nie zapomniała o tym, co się stało, znalazła pocieszenie u boku innego mężczyzny.
- W sumie może dobrze, że to nie ja, bo jestem teraz szczęśliwa z kimś innym - wyznała.
Adam pogratulował dziewczynie, a potem znów przyznał, że skrzywdził Ankę. Na swoją obronę miał jednak jedno wytłumaczenie: "takie jest życie".
Wyjątkowo ostro podsumowała Adama Iza, która też pojawiła się w ostatnim odcinku.
- Adam jest dużym facetem, ale jest też tchórzem. Ty się boisz odpowiedzialności za siebie i za drugą osobę, za kobietę. Jak będziesz tak dalej tchórzył, to długo jeszcze będziesz sam - podsumowała go była kandydatka na żonę.
Od miłości do wrogości
Jeszcze bardziej zaskakujace okazały się losy Grzegorza i Ewy. Ich uczucie, które wyraźnie kwitło na początku programu, w ostatnim czasie nie tylko ostygło, ale zmieniło się w otwartą niechęć. Spotkanie w obecności Marty Manowskiej przybliżyło jednak widzom powody tego nagłego zwrotu akcji. Jak się okazuje, rolnik wycofał się z relacji z Ewą po tym, jak ta powiedziała mu o pewnej sprawie natury osobistej.
- Rozmawialiśmy prywatnie, miałam swoje problemy i powiedziałam mu o tych problemach. Grzegorz jest pierwszą osobą, której o tym powiedziałam...
Choć jak podkreśliła dziewczyna: "nie jest to cukrzyca, nie jest to HIV, AIDS, ale stan, w którym trzeba umieć żyć, który trzeba zaakceptować, albo nie", Grzegorz najwyraźniej nie umiał lub nie chciał się z tym pogodzić. Rolnik zaznaczył jednak, że problemem wcale nie był sekret Ewy, ale jej późniejsze zachowanie, które go wystraszyło.
- Tu nie chodzi o to, co mi powiedziała, bo to zostało między nami, ale o późniejsze jej zachowania. Wpadła w jakąś panikę i to zaważyło. Nie mogłem jej uspokoić, ani dojść do niej, bo mówiła takie rzeczy, że mi się to strasznie nie podobało.
Ewie najwyraźniej nie spodobały się ostatnie słowa Grzegorza, przypomniała więc, że w pewnym momencie chłopak wysunął wobec niej kuriozalne oskarżenia. Choć brzmi to naprawdę nieprawdopodobnie, rolnik podejrzewał Ewę o to, że rzuciła na niego zły urok.
- Akurat przestałem się do niej odzywać, to codziennie coś się działo. Wiozę 20 ton pszenicy na przyczepach, nagle koło odlatuje. W życiu takie rzeczy się nie działy. Nagle dwa nowe ciągniki mi się zepsuły. Silników nie można odpalić. W dziesięciotonowej przyczepie nagle dyszel się wygiął- mówił przekonany o nadprzyrodzonej mocy odtrąconej dziewczyny.
Stosunki pomiędzy Ewa a Grzegorzem były tak napięte, że nie potrafili sobie nawet spojrzeć w oczy. Na pytanie Marty Manowskiej, czy jest jakaś nadzieja, że ta sytuacja może ulec zmianie, Ewa drążącym głosem stwierdziła, że nie.
Czarne chmury nad Zbyszkiem i Kasią
Znajomość Zbigniewa i Kasi chyba też nie zmierza w najlepszym kierunku, choć w programie żadne z nich nie powiedziało tego wprost. Między rolnikiem z Kaszub i gdańszczanką są poważne różnice. Kasia chciałaby dalej poznawać się ze Zbyszkiem, ale stanowczo wyklucza wspólne zamieszkanie.
- Dlaczego mam mieszkać ze Zbyszkiem? Czy my jesteśmy w związku małżeńskim? Przecież przed małżeństwem nie można ze sobą mieszkać. To, że inni ludzie to robią, nie znaczy, że ja mam to zrobić- tłumaczyła przed kamerą.
Można było odnieść wrażenie, że Zbyszek jest taką postawą dziewczyny nieco zmęczony. Jak wyznał, "nie można poznawać się w nieskończoność". Kasia stwierdziła, że liczy na to, że będzie dobrze.
Czy Zbyszek wytrwa w swoich zalotach, a może jego serce skradnie ktoś inny? Niestety, odpowiedzi na to pytanie z programu TVP raczej się już nie dowiemy.
Stanisław wybrał samotność
Szansę na kontynuowanie znajomości z Grażynką stracił też Stanisław, po raz kolejny zaskoczony temperamentem swojej telewizyjnej wybranki. Na pytanie Marty Manowskiej, co obecnie ich łączy, "cisza" odpowiedziała Grażynka.
- Staszek po ostatniej randce w Krakowie nie dzwonił do mnie ani razu, więc dlatego na pytanie, co nas łączy, odpowiedziałam: cisza- wyznała kandydatka Stanisława.
Niestety, ten po raz kolejny nie potrafił zdobyć się na męskie postawienie sprawy. Tłumaczył, że zabrakło mu czasu i deklarował chęć ożywienia wzajemnych kontaktów. Najwyraźniej jednak nie spodziewał się tak błyskawicznej reakcji Grażyny, która od razu wyszła z propozycją, by w takim razie przedłużyli swój pobyt w Kazimierzu.
- Rano oczekuję na twoją decyzję. Zostajemy w Kazimierzu, albo nie zostajemy i to będzie koniec - postawiła mu ultimatum.
Choć Staś wstępnie się zgodził, jak się potem okazało, słowa nie dotrzymał. Następnego dnia wrócił na gospodarstwo.
Im się udało!
Tylko najmłodszemu uczestnikowi programu, Pawłowi Szakiewiczowi udało się nawiązać dłuższą relację z Natalią. Jak przyznał, spotyka się z dziewczyną regularnie i śmiało można nazwać ich parą. Potwierdziły się zatem nasze wcześniejsze doniesienia na temat tych bohaterów, o których pisaliśmy już kilka tygodni temu w materiale: Paweł już wybrał?!
Zarówno Natalia i Paweł to osoby zdystansowane, dlatego podczas spotkania z Manowską nie padły żadne deklaracje na temat ich ślubu, na który ich zdaniem jeszcze za wcześnie. Rolnik z Warmii nie wykluczył jednak, że Natalia to ta jedyna.
- W tej chwili myślę, że jeżeli wszystko rozwinie się w dobrym kierunku, to jest to ta osoba, z którą mogę spędzić resztę życia - mówił Paweł. Choć Natalia przyznała, że jak każda dziewczyna i ona marzy o białej sukni, zgodziła się z chłopakiem, że to jeszcze nie czas.
- Ślub to może jeszcze nie. Za wcześnie. Mamy dużo obowiązków, ja mam swoje, a Paweł swoje, ale na pewno kiedyś się pojawi. Wiadomo, że jak każda kobieta, chciałabym zobaczyć się w sukni, ale nie jest to dla mnie presją.
Więcej o losach Natalii i Pawła możecie przeczytać tu: Paweł myśli o ślubie z Natalią!
KM/AOS