Finał "Mam talent". Hołownia podsyca plotki o starcie w wyborach. Kto wygrał?

- Po raz ostatni zatańczmy tango na balustradzie życia - powitał współprowadzącego Marcin Prokop. Hołownia, oklaskiwany nieco bardziej niż zwykle przez zgromadzonych w studio widzów, w odpowiedzi potwierdził ostatecznie, że to w istocie jego ostatni występ przed kamerami programu. A potem razem zabrali się za czynienie aluzji do startu Hołowni w wyborach.

Finał "Mam talent". Hołownia podsyca plotki o starcie w wyborach. Kto wygrał?
Źródło zdjęć: © PAP
Michał Fedorowicz

Bardzo zauważalna była nietypowa dla Szymona Hołowni, zwłaszcza po 12 latach pracy przy "Mam talent", trema w początkowym fragmencie programu. Oraz wypowiedziany nieco innym tonem wyraz "prezydium", którym określił zasiadających w jury programu Agnieszkę Chylińską, Małgorzatę Foremniak i Agustina Egurrolę.

Dlaczego to "prezydium" wydaje się znaczące? Tajemnicą poliszynela jest fakt, iż po zakończeniu pracy w "Mam talent" Hołownia ma ogłosić start kampanii prezydenckiej. Każde więc jego słowo wypowiedziane podczas finału programu było analizowane bardziej, niż występy dziesiątki finalistów. I być może tylko dzięki temu i komentarzom prowadzącym, zapowiadający się na najnudniejszy w historii finał dało się w ogóle oglądać.

Prokop ma talent

"Wracamy po przerwie niczym Jolanta Pieńkowska do TVN24" był kolejnym z jaśniejszych punktów wieczoru. Słowa Marcina Prokopa nawiązywały w tym wypadku do oświadczenia stacji ws. powrotu dziennikarki do telewizji po długim urlopie, na jaki się udała po quasi-politycznej aferze z przewożeniem męża w bagażniku samochodu.

Żart z koleżanki po fachu był jednak jedynie wyjątkiem, w repertuarze, jaki Prokop przygotował na ten wieczór. Kolejnego uczestnika zapowiedział z użyciem słowa "exposé", czym zasłużył sobie na wymowne spojrzenie kolegi po fachu. Po występie Jana Szynala i piosence "Ulecz mnie", Hołownia odparł zaś do uczestnika: "Naprawimy służbę zdrowia, nie martw się Janku".

W czynieniu aluzji do potencjalnej decyzji o kandydowaniu na prezydenta RP pomogła też nieco Agnieszka Chylińska, która nawiązała do imienin swojego ojca:

Chylińska: Pozdrawiam mojego tatę Andrzeja w jego imieniny.
Hołownia: Ja też pozdrawiam wszystkich Andrzejów. Wszystkich.
Prokop: Tego też?
Hołownia: Tak, tego też.

"Decyzja w maju"

Następny żart Prokopa z politycznych aspiracji Hołowni miał miejsce na moment przed ostatnim występem finału. To właśnie wtedy bezpośrednio nawiązał do faktu, iż o Hołowni w ostatnich tygodniach było, a w najbliższych tygodniach będzie głośno za sprawą okładek najważniejszych polskich tygodników. Chwilę później, przed decydującym momentem programu, dodał, że on swoją decyzję "podejmie w maju" (wybory prezydenckie w 2015 roku odbyły się w maju, a kolejne, w 2020, odbędą się między 28 kwietnia i 23 maja - przyp. red.).

Jedyne czego w finale więc zabrakło to oficjalnej deklaracji przyszłego polityka. Zabrakło tylko: "Tak, kandyduję".

Miast tego Hołownia w dość wzruszający sposób pożegnał się z widzami, obiecując, że niemal dokładnie za tydzień poinformuje o swoich dalszych decyzjach zawodowych. Można jednak przypuszczać, że deklaracja "Znajdziecie mnie w Polsce", a także żart z przyznania posady polskiego ambasadora w Mongolii Marcinowi Prokopowi są wystarczającym potwierdzeniem, że Hołownia faktycznie w wyborach prezydenckich 2020 wystartuje.

Kto wygrał?

Po podliczeniu głosów oddanych za pośrednictwem SMS-ów i formularza w internecie okazało się, że zwycięzcami tej edycji programu "Mam talent" zostali Marysia i Julian. Co ciekawe, na podium znaleźli się wyłącznie uczestnicy związani z gimnastyką i kulturą fizyczną.

mam talentszymon hołowniamarcin prokop
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (163)