Filmowy odcinek "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" wygrał Kuba Szmajkowski. Oczarował jako Billy Eilish

Ten odcinek okazał się szczególny nie tylko ze względu na dobór wyłącznie filmowych utworów. Wyjątkowa była także obecność Joanny Liszowskiej. Aktorka zna ten program jak mało kto, bo w drugiej edycji była jego uczestniczką i finalistką. Z wdziękiem zastąpiła Pawła Domagałę i nie szczędziła artystom słów uznania. Jury w tym składzie nie miało wątpliwości, kto powinien wygrać.

Kuba Szmajkowski zwyciężył w "Twoja Twarz Brzmi Znajomo"
Kuba Szmajkowski zwyciężył w "Twoja Twarz Brzmi Znajomo"
Źródło zdjęć: © Instagram
oprac. UrK

Ewelina Flinta rozpoczęła filmową magię tego odcinka od "Now we are free" Lisy Gerrard z kultowego filmu "Gladiator". Piosenkarka musiała się zmierzyć z trzema różnymi sposobami śpiewania. Jak sama zauważyła, występują tam trzy techniki. Pierwsza to celtycko-arabska, druga klasyczna, a trzecia słowiańska. Całkiem sporo, jak na tydzień przygotowywań do występu. Jak sobie poradziła?

- Ja mam łezkę w oku. Nie ukrywam, że mnie ten występ bardzo wzruszył. Miałaś niesamowicie ciężkie zadanie, ponieważ jeśli chodzi o sposób bycia Lisy Gerrard nie ma charakterystycznych przyruchów, które mogłyby pomóc uatrakcyjnić występ. Opiera się to po prostu na wokalu, który musi nam dać magię. Tylko i wyłącznie. Dla mnie tę magię stworzyłaś, zabrałaś mnie do tego świata i uważam, że jak najbardziej stanęłaś na wysokości zadania - podsumowała wzruszona Joanna Liszowska.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Prawdziwym pogromcą duchów okazał się jednak Jakub Gąsowski, który wylosował piosenkę z filmu "Ghostbusters" w wykonaniu Raya Parkera JR. Miał przy tym sporo zabawy i nawet postanowił utożsamić się z utworem nazywając swój występ Gąsbusters. Czy dobre nastawienie pomogło mu złapać ducha muzyki?

Małgorzata Walewska nie miała wątpliwości. - Super występ, bardzo energetyczny, wspaniały wokal. Te wszystkie końcówki wychodziły ci jak w oryginale. Wspaniały miałeś też team, także była to praca zbiorowa, ale na twoje indywidualne konto nazbierała sporo punktów. Super.

Trzeci na scenie pojawił się Nick Sinckler, który jak zwykle szlifował swoją rolę z wielkim optymizmem i zaangażowaniem. Tym razem było dużo powagi i zmysłowości. Tego wymagał utwór, z jakim przyszło się Nickowi zmierzyć, bo wylosował "Earned it" The Weekend z filmu "50 Twarzy Greya".

- Jestem wzruszona, bo miałeś to coś. Tę siłę i ten przekaz i to, o czym jest ta piosenka. Dla mnie ten utwór nie jest 50 razy tylko 1000 razy bardziej sensualny, seksualny i namiętny aniżeli film. Przepraszam. Natomiast to, co tutaj wykonałeś, było tą namiętnością i tym wszystkim, co w tym filmie powinno być - oceniła Joanna Liszowska.

Było magicznie, zabawnie i zmysłowo, więc nadeszła pora na melancholię. Zaserwowała nam ją Magda Kumorek w utworze Seweryna Krajewskiego "Uciekaj moje serce" z serialu "Jan Serce".

- Ogólnie bardzo dobrze, bo był nastrój. To oddałaś, bo Seweryn jest właśnie takim refleksyjnym facetem. Za to go kochamy. Dodam tylko, że nie powalił mnie ten twój Krajewski, ale to jest za bardzo charakterystyczny wokal - ocenił Robert Janowski.

Jagoda Szydłowska długo zdzierała głos, przygotowując się do roli Joe Cockera. Wykonać utwór "With a little help from my friends" z serialu "Cudowne lata" to poważne zadanie, zwłaszcza dla kobiety. Czy doceniła to Małgorzata Walewska?

- Jak otworzyłaś usta i wydobyłaś z siebie ten pierwszy chrapliwy dźwięk, to mi wszystkie włosy na rękach stanęły dęba. Do mnie bardzo trafiłaś i to po całości. Dla mnie to było prawdziwe. Ja jestem pod wrażeniem tego, jak ty się rozwijasz. To jest program dla ciebie - stwierdziła.

Melodia, którą znają wszyscy "Where do I Begin?" z filmu "Love Story" w wykonaniu Andiego Wililiamsa trafiła do Marcina Januszkiewicza, który znowu zaczarował.

- Piękno tkwi w prostocie. Tutaj nic dodać nic ująć. Jeżeli jest piękna melodia, a ty jesteś świadomy, o czym śpiewasz, masz przepiękny głos, umiesz śpiewać i wiesz, co z tym głosem robić, to nie może się nie udać. Wspaniale - powiedziała Joanna Liszowska.

Czy dla Poli Gonciarz utwór z oscarowego filmu "Flashdance…What a filling" w wykonaniu Irene Cary był łatwy do przygotowania? Tanecznie był marzeniem. A wokalnie?

- Wspaniała energia, Bardzo jesteś świadoma każdego ruchu. Wokal zaczął być dobry, jak zaczęłaś się energiczniej ruszać, jakby ten ruch wymusił wzięcie oddechu. Jak śpiewasz piano, spokojnie, zaczynasz łagodnie, też musisz wziąć duży oddech, bo on niesie wysokość dźwięku. I niestety, zanim zaczęłaś aktywnie śpiewać, to wszystko konsekwentnie było pod dźwiękiem. To nie zmienia faktu, że jesteś energetyczną kobietą, która jest bardzo ambitna. Piękny występ, super - oceniła Małgorzata Walewska.

Kuba Szmajkowski wystąpił jako ostatni i znowu pozamiatał. To było prawdziwe arcydzieło. Wcielił się w Billy Eilish niczym kameleon. Jej utwór "No time to die" z "Bonda" zaśpiewał, jak swój własny, wprawiając w osłupienie widownię i jurorów.

- Tak się nie robi - powiedziała stanowczo Joanna Liszowska, po czym rozwinęła rozanielona - śpiewasz "No time to die", a ty mnie po prostu zabiłeś.

Głosami jury i uczestników, wygrał Kuba Szmajkowski. Czek na 10 tysięcy złotych przekazał podopiecznym Fundacji dla dzieci z chorobą nowotworową. Oglądaliście ten odcinek?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)