Facebook usuwa kontrowersyjne zdjęcie z Marszu Niepodległości. Autor oburzony

Nie milkną echa po aktach wandalizmu i agresji, które zdominowały obchody Święta Niepodległości w Warszawie. Po sieci krążą zdjęcia i nagrania, dokumentujące karygodne zachowanie uczestników marszu. Jedno z takich zdjęć zniknęło z platformy społecznościowej Marka Zuckerberga, gdyż "propaguje nienawiść".

Mikołaj Kiembłowski pokazał na Twitterze zdjęcie, którego nie znajdziemy na Facebooku
Mikołaj Kiembłowski pokazał na Twitterze zdjęcie, którego nie znajdziemy na Facebooku
Źródło zdjęć: © Getty Images, Mikołaj Kiembłowski

13.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 09:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mowa o zdjęciu mężczyzny w polskich barwach, obwieszonego symbolami narodowymi, który bez skrępowania "hajluje" przed fotoreporterem. Autorem viralowej fotki jest Mikołaj Kiembłowski, 18-letni licealista. Na jego profilu na Facebooku można znaleźć wiele zdjęć z 11 listopada, ale tego z "hajlującym patriotą" już tam nie znajdziemy.

"Facebook cenzuruje moje zdjęcie z uwagi na to, że propaguję nienawiść. Ja. Bez komentarza" – napisał młody fotograf na Twitterze. "Miało jak dotąd łącznie ponad 3,4 tysiąca udostępnień - zniknął zarówno oddzielny post, jak i klatka z pełnego materiału z reportażem" – tłumaczył autor, który wrzucił je ponownie, ale z logiem Facebooka zasłaniającym wyciągniętą rękę mężczyzny w szaliku.

"Hajlowanie" (od "Sieg Heil", "Heil Hitler") jest powszechnie kojarzone z faszystowskim pozdrowieniem sympatyków Hitlera, Mussoliniego czy generała Franco. Często można się spotkać z tezą, że XX-wieczni faszyści zawłaszczyli sobie ten gest od starożytnych Rzymian. Nie ma jednak wiarygodnych dowodów historycznych, że w czasach imperium rzeczywiście wykonywano "rzymski salut". Do upowszechnienia tej legendy przyczynił się m.in. słynny obraz Davida "Przysięga Horacjuszy" (1784).

Wiele osób zarzucało mu w komentarzach, że jego zdjęcie to manipulacja, że jedno ujęcie wcale nie świadczy o intencjach mężczyzny ze zdjęcia. Kiembłowski jako dowód pokazał wcześniejsze kadry, na których widać, że charakterystycznie wyciągnięta dłoń to nie przypadek , a mężczyzna w szaliku doskonale wiedział, że jest fotografowany.

18-latek opisał także groźną sytuację, którą przeżył w trakcie robienia zdjęć. Okazuje się, że jeden z "patriotów" w kominiarce chwycił go za szyję i uderzył w twarz. Chwilę wcześniej Kiembłowski robił mu zdjęcia.

"Odkrywamy karty". Juliusz Machulski: "jestem rozczarowany rządzącymi"

Komentarze (268)