Polały się łzy. Narzeczona Żory wciąż nie wie, co się stało
Ewelina Bator była partnerką Żory Korolyova. Nagła smierć tancerza przekreśliła ich wspólną przyszłość. Aktorka w pierwszym tak szczerym wywiadzie opowiedziała, jak radzi sobie z ogromną stratą.
Ewelina Bator już w mediach społecznościowych w obszernych wpisach dzieliła się z fanami swoimi przemyśleniami na temat traumy, jaką wywołała strata ukochanego i tego, jak radzi sobie z żałobą. Teraz narzeczona Żory Koroyliova gościła w "Mieście kobiet". W rozmowie z Marzeną Rogalską i Aleksandrą Kwaśniewską opowiedziała szczerze, jak przechodzi ten proces i jak teraz, bez mała trzy miesiące po śmierci ukochanego, radzi sobie z codziennym funkcjonowaniem.
- Dla mnie żałoba jest zbiorem niekończących się emocji - powiedziała w programie. Aktorka dodała również, że trudno określić jej, jakie dominują w jej życiu najbardziej. Zrozumiała natomiast, że żałoba jest procesem, w którym ów emocje przychodzą i odchodzą falami.
Dodała również, że na początku stłumiła w sobie większość z nich. Nie pozwoliła na opłakiwanie straty - skupiła się na załatwianiu formalności i opiece nad najbliższymi. Zaskakując prowadzące, stwierdziła, że sama starała się przede wszystkim pocieszać wszystkich wokół.
- Teraz pomału zaczyna się taki moment, w którym ja minimalnie pozwalam sobie na to, żeby zrozumieć, co ja czuję. I pomału pozwalam sobie, żeby jakoś na to reagować - dodała.
Rozmówczynie poruszyły także kwestię przyczyny śmierci tancerza. Niestety, nie została jeszcze ustalona, a prace prokuratury wciąż trwają. - Nie wiedziałam, że to tyle trwa. Ale nie miałam też wcześniej z tym styczności - stwierdziła Bator.
Rozmowa uderzała jednak nie tylko w poważne i smutne tony. Ewelina wspomniała o nieocenionej pomocy przyjaciół, bez których byłoby jej w tej sytuacji bardzo trudno. Dodała też, że pomaga jej rozmawianie o zmarłym narzeczonym – uwielbia o nim opowiadać i go wspominać. W ten sposób czuje jego obecność. Co więcej, wyjawiła gospodyniom, że nadal mówi do niego i kupuje "od niego" kwiaty – tak, jak zwykł to robić Żora, wracając nawet z najdrobniejszych zakupów.
Wspomniała także, że tancerz był bardzo życzliwą osobą, która bezinteresownie odzywała się do znajomych lub oferowała pomoc. Korolyov lubił także wysyłać znajomym wiadomości, które mogły sprawić im przyjemność. Jedną z nich otrzymała Aleksandra Kwaśniewska. - Strasznie mnie to wzruszyło, że nasz ostatni kontakt był bardzo miłą wiadomością i to na temat mojego taty. To było jakieś podziękowanie, kilka naprawdę miłych słów - mówiła dziennikarka, nie powstrzymując już łez.
Bator przyznała, że Korolyov był właśnie taką osobą – serdeczną i bardzo bezpośrednią. Wyjawiła, że nawet jej potrafił zostawiać krótkie wiadomości w domu na karteczkach, nawet jeśli było to tylko życzenie dobrego dnia czy smacznej kawy. – Wszystkie oprawiłam w ramkę. Bo ja tego naprawdę potrzebuję. Mieć te wszystkie rzeczy bardzo blisko. Mam mnóstwo naszych zdjęć i liścików – podsumowała.