Ewa Minge próbowała obejrzeć dyskusję polityków o koronawirusie. Wyłączyła tv
Ewa Minge jest jedną z gwiazd lubiących zabierać głos w sprawach, które budzą emocje. Niedawno napisała co nieco o głośnym filmie "365 dni", teraz zdała relację z jednego z programów TVP.
Ewa Minge jest uznaną projektantką, ale na jej instagramowym profilu znajdziemy sporo wpisów nie tylko na tematy związane z modą. Ostatnio gwiazda dała znać, co sądzi o filmie "365 dni", teraz natomiast postanowiła wypowiedzieć się na temat polityków, którzy w TVP Info, w programie "Minęła 8", dyskutowali o koronawirusie. Temat jest gorący i choć Polacy są zapewniani, że w naszym kraju wirusa nie ma, to wieści z innych państw mogą siać panikę.
Minge podkreśliła, że jest apolityczna, podobnie jak wirus, i nie rozumie podejścia polityków do tego trudnego zagadnienia. "Czy w tym kraju trzeba wojny, żeby zakopać topory?" - pyta w swoim poście.
"Spotykają się ludzie w TVP, politycy. Prowadzący próbuje ustalić najważniejsze tematy obecnie w Polsce i na świecie. Wchodzi temat podany przez polityka PiS - koronawirus. I zaczyna dość jasno tłumaczyć (...). Wchodzi w to polityk SLD i zaczyna negować potrzebę informacji, potrzebę posiedzenia sejmu w powyższej sprawie.
Ocenia to jako wywoływanie paniki, bo jego szef pan Biedroń wręcz odwrotnie, uważa, że nic się nie dzieje i nawet zadeklarował, że pojedzie do Chin. Ale nie pojechał, bo kampania trwa" - relacjonowała Minge, która włączyła telewizor, by z TVP Info dowiedzieć, się co się dzieje w kraju i poza granicami.
Projektantka była zniesmaczona, bo "nie szło w początkowej fazie odpolitycznić problemu wirusa". "(...) wszystko było pod sztandarem kolejnych partii opozycyjnych do rządzącej. I dalej zamiast o wirusie, który nie należy do żadnej partii, pani z Nowoczesnej wywołała kilka afer przeszłych, a na pytanie o stan aktualny w kontekście wirusa nie powiedziała nic" - dodała Minge, która wystosowała do polityków apel.
"(...) upraszam państwa polityków w tej sytuacji... nie wykorzystujcie autentycznego zagrożenia do celów kampanii. Proszę, jak jest taki pomysł, wyjechać do Chin i nie wracać. Panika jest zbędna, ale informacja stała się niezbędna. Aby uniknąć paniki powinniśmy, my obywatele, mieć stały dostęp świeżych informacji" - pisała.
Projektantka wyznała, że cierpliwości na oglądanie potyczek polityków w obliczu tematu zupełnie apolitycznego wystarczyło jej na 15 minut. Później wyłączyła telewizor.
"Temat (...) jest poważny i wymaga dyscypliny, aby go przejść w miarę łagodnie. Miło by było zapomnieć, że trwa kampania i wspomóc partię rządzącą w walce z zagrożeniem, a nie robić sobie twarz świętej opozycji. Nawet krytyka czy inne pomysły konstruktywnie podane mają szansę być pewnie przyjęte. Mamy świetnych lekarzy o światowych umiejętnościach i słaby system zdrowia, ale ta słabość była budowana przez wszystkie poprzednie rządy, nie wzięła się z jednego klaśnięcia czarodziejską różdżką. Czy w tym kraju trzeba wojny żeby zakopać topory? Z historii wynika, że w tym temacie i ta jest bezsilna" - czytamy na profilu Ewy Minge.
Zgadzacie się? Osoby obserwujące konto projektantki wyraziły swoje opinie w komentarzach: "Głos rozsądku w tak ważnej sprawie!", "Bardzo zmęczył mnie ten program, politycy zakrzykiwali się wzajemnie", "Gratuluję odwagi w tym zwariowanym czasie", "W punkt".
Program z 2 marca można obejrzeć TUTAJ.