Ewa Kluczkowska nie żyje. Mąż zdradził, co napisała w ostatnim SMS‑ie
Ewa Kluczkowska była przed laty dziennikarką i zastępczynią redaktora naczelnego w dzienniku "Rzeczpospolita", z którego odeszła po "pisowskiej czystce Lisickiego". Kilka godzin przez śmiercią wysłała do męża SMS-a z tylko jednym słowem.
13.04.2021 09:00
Ewa Kluczkowska pracowała w "Rzeczpospolitej" do 2006 r., kiedy formalnie została odwołana przez nowego naczelnego, Pawła Lisickiego. Wcześniej pisała w "Dzienniku Łódzkim" i "Wiadomościach Dnia". W "Rzeczpospolitej" współpracowała m.in. z Janem Ordyńskim, który przekazał smutną wiadomość o śmierci Kluczkowskiej i podzielił się wspomnieniami.
"Dzisiaj rano umarła, po ciężkiej chorobie, Ewa Kluczkowska, koleżanka jeszcze z łódzkich czasów studenckich. Żona mojego serdecznego kolegi, Jacka Kluczkowskiego" – napisał Ordyński.
Obecny wiceprezes Towarzystwa Dziennikarskiego zdradził, że w Warszawie spotkał się z Kluczkowską, gdy trafiła do "Rzeczpospolitej" pod wodzą Piotra Aleksandrowicza. "Z powodzeniem kierowała działem społecznym. Potem została zastępczynią naczelnego Grzegorza Gaudena".
"Odeszliśmy z 'Rzepy' w następstwie pisowskiej czystki Lisickiego. Ewa wyjechała do Kijowa i Astany, gdy Jacek był tam - cieszącym się dużym autorytetem – ambasadorem" – pisał Ordyński, który widywał się z Kluczkowską po ich powrocie do Polski na "corocznych spotkaniach 'weteranów' gazety".
"Żegnaj droga Ewo. Pozostawiłaś po sobie wiele dobrych wspomnień" – skwitował Jan Ordyński.
Mąż Ewy Kluczkowskiej również zamieścił gorzki wpis na Facebooku z czarno-białym zdjęciem żony. "Zostałem sam. Wczoraj wieczorem Ewa napisała mi ze szpitala po prostu 'Dobranoc'. Dziś rano odeszła we śnie. A tak wiele planowaliśmy jeszcze razem zrobić, tak wiele zobaczyć. Żegnaj Ewuniu, śpij spokojnie!" - napisał Jacek Kluczkowski.