Kasprzyk nie kryje swoich walorów. "Taka się urodziłam i taka zginę"
Ewa Kasprzyk przez 9 lat wcielała się w Ilonę Clark-Kowalską, która dała się zapamiętać jako ponętna intrygantka. Aktorka wyznaje, że bardzo lubiła ją grać w "Złotopolskich", a teraz nadarzyła się okazja, by "ożywić" niezapomnianą Ilonę.
Ewa Kasprzyk jak inne gwiazdy sceny i ekranu znalazła się przez koronawirusa na bezrobociu. Nie załamuje jednak rąk i szykuje niezwykły projekt dla swoich fanów. – Teraz jestem trochę w dołku. Brakuje mi pracy przez izolację. A że ostatnio znalazłam stare scenariusze "Złotopolskich", to pomyślałam, że na życzenie fanów zacznę je czytać – wyznała "Faktowi".
- Ten serial miał takie powodzenie, że w tych czasach to trudne do osiągnięcia. Będę miała o tyle większe wyznanie, że zagram wszystkich, bo przeczytam wszystkie role, a nie tylko swoją – dodała Kasprzyk, która przez 9 lat wcielała się w postać Ilony Clark-Kowalskiej.
- Bardzo ją lubiłam grać. Zawsze tam wkładałam kij w mrowisku. Uwodziłam, intrygowałam – wspomina aktorka, która jako Ilona ubierała się w różowe i fioletowe peniuarki, i kreacje z dużym dekoltem.
– Sama z siebie jestem sexy. Urodziłam się seksowna i taka zginę. Taka już moja natura – mówiła dziennikowi z uśmiechem.
Kasprzyk wyznała, że wcale nie wiązała swojej przyszłości z serialem "Złotopolscy". Dostała scenariusz jednego odcinka, ale "Ilona tak poruszyła widzów i chwyciła, że szybko ją rozpisali".
"Złotopolscy" zeszli z anteny w grudniu 2010 r. po emisji ponad 1100 odcinków.