Eurowizja 2020: Zapendowska zabiera głos ws. występu Szemplińskiej
24.02.2020 13:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Znana z bezkompromisowych opinii wyrażanych m.in. w programach "Idol" czy "Must be the Music" Elżbieta Zapendowska skomentowała występ Alicji Szemplińskiej w finale "Szansy na sukces". Zwyciężczyni "The Voice of Poland" będzie reprezentować Polskę w konkursie piosenki Eurowizja 2020.
Maciej Kowalski: “Empires”, piosenka w wykonaniu Alicji Szemplińskiej, zwyciężyła w polskim finale Eurowizji. To nie jest typowy konkursowy utwór. Jak pani ocenia ten wybór?
Elżbieta Zapendowska: To utwór, powiedziałabym, niebrzydki. Dość pompatyczny, ale sympatyczny. Wyczuwam w nim raczej echa wschodniej niż zachodniej tradycji muzycznej, co rzeczywiście jest dość nietypowe i może zwrócić na ten utwór uwagę. Trudno jednak mówić, że to piosenka wybitnie wyjątkowa na tle konkursowych propozycji. W ostatnich latach w finałach Eurowizji pojawiały się bardzo różne utwory, nie można, moim zdaniem, mówić o jakichś prawidłowościach. I o tym, że ta piosenka bardzo mocno od nich odstaje.
Ale brakuje w niej modnych, nowoczesnych elementów...
- I bardzo dobrze. Zawsze byliśmy “papugą narodów”, co więcej - ślepe naśladowanie zachodnich wzorców nie tylko nie wychodziło nam za dobrze, ale też nie wychodziło nam na dobre. Ten lokalny, wschodni wymiar oceniałabym więc raczej pozytywnie. Istotne jest przecież podkreślanie własnej tożsamości. Inna rzecz, że to też nie jest tradycja, z którą utożsamia się duża część polskich słuchaczek i słuchaczy. Tu przecież króluje raczej disco polo.
I stąd wynika to, że piosenka spotkała się z tak krytycznym przyjęciem przez rodzimą publiczność i tyloma negatywnymi komentarzami?
- To wynika przede wszystkim z tego, że w Polsce wszyscy znakomicie “znają się” na muzyce i koniecznie muszą się na jej temat wymądrzać. Tak samo “znają się” zresztą na wszystkim, łącznie z medycyną.
A pani jak oceniłaby ten występ?
- Muszę być niestety mocno krytyczna wobec Szemplińskiej. Powinna bardzo intensywnie popracować nad intonacją, czyli czystością swojego śpiewu. Dwoje pozostałych uczestników finału zaśpiewało bardzo czysto, a zwyciężczyni ma w tej kwestii sporo do poprawienia.
Jakie rady dałaby pani w takim razie młodej wokalistce?
- Nie mam co dawać rad. I tak mnie nie posłucha. Powiem więc tylko tyle: niech jej w finale szczęście bardzo sprzyja.
Czy wydaje się pani, że konkurs Eurowizji będzie dla Szemplińskiej przepustką do wielkiej kariery? Czy ta dziewczyna ma na nią szanse?
- Wszystkie osoby, które biorą udział w tej rywalizacji, dostają bardzo silną przepustkę do kariery. W tym przypadku nie będzie więc inaczej. To na pewno mocno ułatwi tej wokalistce dalsze poczynania, ale w jakimś sensie może też je utrudnić - bo przecież sama ustawiła sobie już dziś poprzeczkę bardzo wysoko.