Eurowizja 2017: Rosja przejmie konkurs od Ukrainy?
Czy Ukraina straci przywilej organizowania Eurowizji? Jeśli nie dostosuje się do wymogu Europejskiej Unii Nadawców, konkurs potencjalnie może odbyć się w Rosji.
09.09.2016 | aktual.: 10.09.2016 10:06
Rosyjscy dziennikarze zauważyli, że sąsiedzi mogą nie mieć wystarczająco dużo czasu na przygotowanie konkursu. Tym bardziej, że wciąż nie wiedzą skąd wziąć pieniądze na jego przygotowanie i nie podjęli decyzji, gdzie miałby się odbyć, a w grę wchodzą trzy miasta.
Europejska Unia Nadawców zaznacza, że nie odbiera Ukrainie statusu zwycięzcy, a co za tym idzie, prawa do organizowania konkursu. Stawia jednak warunek określenia ostatecznej lokalizacji. To uzasadnione żądanie, tym bardziej że władze w Kijowie już kilkakrotnie przesuwały termin ogłoszenia miasta-gospodarza dla eurowizyjnych zmagań. - Największym problemem jest to, czy będzie czas na przygotowanie infrastruktury do maja następnego roku – powiedział "Izwiestii" przedstawiciel ukraińskiej firmy, która dysponuje prawami do transmisji konkursu.
- Ukraina wygrała konkurs w 2016 roku, czyli wygrała też prawo do jego organizacji w swoim kraju. Statusu zwycięzcy nikt nie może jej odebrać. Tymczasem, odnośnie terminów, decyzja powinna być podjęta nieco wcześniej. Uważnie obserwujemy to, jak trzy miasta uparcie walczą o prawo do przeprowadzenia konkursu, ale nie wiemy, kiedy oficjalnie zostanie ogłoszony wynik. Ostateczny termin – nie później niż na początku października – skomentowało sytuację biuro prasowe Eurowizji.
Jeżeli władze Ukrainy nie spełnią tego warunku, organizacja Eurowizji przejdzie na kraj, który zajął drugie miejsce. W tym przypadku jednak Australia ze względu na swoje położenie geograficzne nie mogłaby być gospodarzem. Krajowi przypada w udziale jedynie współorganizowanie imprezy. Potencjalnym organizatorem byłaby więc Rosja, która zajęła trzecie miejsce.
Zobacz także: Artur Orzech o Eurowizji