Emily Ratajkowski pokazuje zdjęcia z porodu. Zrobione między skurczami
Emily Ratajkowski zdobyła potężną popularność w mediach społecznościowych, publikując dość odważne i wywołujące kontrowersje zdjęcia. Modelka, bizneswoman, a teraz mama. Ratajkowski także na porodówce towarzyszyły media społecznościowe.
Nie da się już policzyć, ile razy Emily Ratajkowski wywoływała burzę w sieci. Jej instagramowe konto przyciąga rekordowe 27 milionów obserwatorów, którzy co kilka dni mogą znaleźć tam seksowne, półnagie lub nagie zdjęcia modelki. Emily zyskała potężną popularność po tym, gdy zrobiło się głośno o teledysku do "Blurred Lines" Robina Thicke'a. To było siedem lat temu! Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Emily dla wielu stała się nie tylko symbolem akceptowania swojego ciała takim, jakie jest, ale i feminizmu czy przedsiębiorczości. Jedno się nie zmieniło: otwartość Emily w pokazywaniu zdjęć z najbardziej intymnych chwil w jej prywatnego życia.
Nowe fotki, które zrobił jej mąż na porodówce, z pewnością wywołają dyskusję, jakiej dawno nie było: o tym, jak przeżywać poród; co "wypada" pokazywać, a co zostawić dla siebie.
Emily Ratajkowski urodziła syna w Międzynarodowy Dzień Kobiet - 8 marca tego roku. Pierwszym zdjęciem, którym się podzieliła, było to, na którym karmi piersią małego Sylvestra Apollo Beara. "Najbardziej surrealistyczny, najpiękniejszy, wypełniony po brzegi miłością poranek mojego życia" - pisała.
Minęło kilka dni i Emily wrzuciła nową porcję zdjęć. Trzy z nich zostały zrobione podczas porodu, pomiędzy skurczami. Dwa kolejne tuż po tym, gdy Emily mogła przytulić noworodka do piersi.
"Pomiędzy skurczami/ Pierwsze chwile ze Sly" - podpisała kolaż.
"To, czego ci nie powiedzą, to to, że poród i narodziny dziecka są jak najmocniejszy narkotyk i jesteś na życiowym haju. Na tych zdjęciach idealnie uchwyciliście ból i szczęście" - można przeczytać w komentarzach.
Ratajkowski dołączyła do grona kobiet, które przełamują stereotypy dotyczące porodu. Zdjęcia, makijaż, publikowanie ich na Instagramie - Emily przesuwa te granice, które przez lata wytyczone były właśnie przez stereotypy w społeczeństwie. Ona żyje po swojemu.
W eseju dla "Vogue" z października 2020 r. Emily wyznała, że chcą wychować dziecko neutralnie płciowo.
- Kiedy mój mąż i ja mówiliśmy znajomym, że jestem w ciąży, najpierw nam gratulowali, a potem pytali, czy chcemy chłopca czy dziewczynkę. Lubimy odpowiadać, że nie poznamy jego tożsamości płciowej, dopóki nie skończy 18 lat i samo nam tego nie powie - pisała.
- Wszyscy się z tego śmieją. Jest w tym jednak ziarenko prawdy, ponieważ odpowiedź na to pytanie jest dużo bardziej złożona niż to, z jakimi genitaliami urodzi się nasze dziecko. Prawda jest taka, że nie mamy pojęcia, kto rozwija się w moim brzuchu. Kim będzie ta osoba, dla której staniemy się rodzicami? Jak zmieni nasze życie i to, kim jesteśmy? To wspaniały, ale i przerażający koncept, który czyni nas jednocześnie bezradnymi i pokornymi - dodała.