Emilia Clarke próbowała zabrać słynną perukę z planu "Gry o tron"
Choć od zakończenia "Gry o tron" minął szmat czasu, Emilia Clarke nadal czeka, aż produkcja serialu spełni obietnicę. Chodzi o słynną perukę. Ktoś tu kogoś zrobił w konia.
Siedemdziesiąta pierwsza gala przyznania Primetime Emmy Awards już za nami. Nominowana w 32 kategoriach "Gra o tron" ostatecznie zdobyła tylko w 2 statuetki w najważniejszych kategoriach: dla najlepszego serialu dramatycznego i najlepszego aktora drugoplanowego w serialu dramatycznym (Peter Dinklage). Pozostałe 10 statuetek przyniosły serialowi kategorie techniczne.
Na imprezie nie mogło zabraknąć Emilii Clarke, która w serialu HBO wciela się w nieustraszoną Daenerys Targaryen. I właśnie z tą postacią wiąże się anegdotka, którą aktorka sprzedała jednemu dziennikarzowi na czerwonym dywanie.
Otóż okazuje się, że Clarke po zakończeniu zdjęć próbowała zabrać na pamiątkę jedną ze swoich słynnych peruk. W końcu departament kostiumów niejasno zgodził się na jej prośbę. Lokowana blond peruka miała zostać do niej wysłana.
- Zwinęliśmy się jakieś półtora roku temu. A nie widziałam jej jeszcze na oczy. Czekam na moją perukę! - śmieje się aktorka.
Clarke zdradziła też, że w ramach nagrody pocieszenia zabrała z planu strzałę użytą w ostatnim sezonie.
- Nikt się nie zorientował - dodała.
Co do peruk Daenerys Targaryen, to nie można winić produkcji, że ciągle "zwleka". Każda z nich kosztowała 7 tys. dol.