Elżbieta Romanowska: "Zakochałam się w tańcu. Łatwo z tego nie zrezygnuję"
Elżbieta Romanowska i Rafał Maserak niemal od pierwszego odcinka byli faworytami 5. edycji programu "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Mimo to zdobywcami Kryształowej Kuli zostali Anna Karczmarczyk i Jacek Jeschke, a aktorka "Rancza" musiała zadowolić się drugim miejscem. Artystka twierdzi jednak, że nie traktuje tego jako porażki, wręcz przeciwnie - czuje się zwyciężczynią.
24.05.2016 | aktual.: 24.05.2016 14:44
- Spełniłam swoje marzenie, zatańczyłam wszystkie tańce, które tylko mogłam zatańczyć, więc czuję się bardzo spełniona i bardzo szczęśliwa, że mogłam do tego finału dotrwać - mówi Elżbieta Romanowska agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Aktorka twierdzi, że nie miała faworytów wśród pozostałych uczestników programu - trzymała kciuki wyłącznie za taniec sam w sobie. Zapewnia też, że jej celem było przede wszystkim pokazanie się z jak najlepszej strony i cieszy się, że udało jej się dotrzeć aż do finału.
- Każda para była inna, prezentowaliśmy inny rodzaj tańca. Ja się cieszyłam, że możemy pokazać w finale to, co nam w serduchach rzeczywiście gra - dodaje.
Gwiazda serialu "Ranczo" twierdzi też, że dzięki udziałowi w programie "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami" pokochała taniec. Choć zawodowo jej przygoda z tą formą aktywności fizycznej dobiegła końca, to aktorka zamierza kontynuować ją w życiu prywatnym.
- Zakochałam się w każdym ruchu i w tej wolności, którą daje taniec, więc na pewno tak łatwo z tego nie zrezygnuję - twierdzi.
Taniec całkowicie zdominował ostatnie trzy miesiące życia aktorki. Obecnie gwiazda zamierza więc nadrobić wszelkie zawodowe zaległości. Wróciła na plan serialu "Pierwsza miłość", gra również w spektaklach Och-Teatru i Teatru Capitol.
- Wracam właśnie do spotkań bezpośrednich, również z widzami. Planuję nowe projekty, ale na nie jeszcze przyjdzie czas. Po drodze pewnie jakieś drobne wakacje, mały odpoczynek.
Aktorka nie ma jeszcze sprecyzowanych planów wakacyjnych - nie określiła ani terminu urlopu, ani wymarzonej destynacji. Twierdzi, że będzie to bardzo spontaniczna decyzja.
- Potrzebuję przynajmniej tygodnia na jakiś fajny wyjazd, może nad morze nasze polskie czy gdzieś w góry, a może nawet za granicę, jeszcze tego nie wiem - podsumowuje Elżbieta Romanowska.