Eksperci bojkotują TVP?
Na bojkot zdecydowała się część publicystów, naukowców i ekspertów, głównie niezwiązanych z Prawem i Sprawiedliwością. Jako jeden z pierwszych koniec współpracy z TVP zadeklarował Wojciech Czuchnowski, który na początku tego roku przyszedł do TVP Info tylko po to, żeby powiedzieć, że będzie ignorował zaproszenia od stacji w akcie sprzeciwu wobec masowych zwolnień za poglądy. Podobnie zdeklarowali się Piotr Bałtroczyk i Szymon Majewski.
Inni bojkotują stację bez wielkich słów i gestów. Po prostu są nieosiągalni. Jak potwierdził jeden z wydawców TVP, wśród "niezapraszalnych" ekspertów znaleźli się m.in. Tomasz Nałęcz i Henryk Wujec – doradcy Bronisława Komorowskiego. Swoją nieobecność tłmaczą brakiem czasu, ale mają go podobno znajdować dla stacji, które nie są kontrolowane przez ludzi z otoczenia PiS.
Jakub Dymek z "Krytyki Politycznej" natomiast przestał przychodzić do TVP po tym, jak na antenie TVP Info druga z zaproszonych osób wyśmiała go, że przytacza fakty naukowe. Przyznał, że brak szacunku nie tyle dla niego, co pogarda dla rzeczywistości, była przekroczeniem granic.
– Czemu ma służyć taki bałkanistan medialny? Nie muszę w tym uczestniczyć – komentował. Dodał jedynie, że nie obwinia wydawców TVP, bo zdaje sobie sprawę, że mają odgórnie narzucany przykaz zapraszania prorządowych komentatorów. Inne składy ekspertów nie są akceptowane przez obecne kierownictwo.
Wyjątkiem publicysty o odmiennych niż PiS poglądach, który ma zapewnioną wolność w tworzeniu programu, jest Marcin Celiński. Prowadzi program "4 strony". Przyznaje, że był krytykowany przez środowisko za pracę w "reżimowej" telewizji. On jednak postanowił tworzyć program prezentujący możliwie jak największe spectrum poglądów. I póki telewizja dotrzymuje umowy i nie ingeruje w tematykę ani skład zaproszonych gości, zamierza tam pracować. Twierdzi także, że bojkot telewizji nie ma większego sensu, że to przegrana walkowerem, czyli zostawienie widzów samych z PiS-owskim przekazem, a więc najgorsza rzecz, którą można zrobić.
–_ Czy zwolnionym z TVP dziennikarzom naprawdę pomoże to, że osoby, które nie sympatyzują z PiS-em, nie będą się pojawiać w mediach publicznych?_ – pytał.
Jego pozycja w TVP jest jednak wyjątkowa. Pracownicy TVP przyznają bowiem, że istnieje lista zakazanych gości, takich jak Sławomir Sierakowski z "Krytyki Politycznej", który ściął się niegdyś z Bronisławem Wildsteinem, byłym szefem TVP, ojcem Dawida Wildsteina, obecnego szefa publicystyki telewizji publicznej.
Ostre postawy po obu stronach prowadzą do patowej sytuacji. Jak podaje portal natemat.pl, TVP ma problem z zapełnieniem programów takich, jak "Forum" czy "Minęła 20". Jak zwraca uwagę Jakub Dymek, jest jeszcze jedna przyczyna takiego zjawiska. To ogromny przyrost miejsc, w których mogą się wypowiadać publicyści i eksperci. O komentarze proszą ich ogólnopolskie portale i internetowe wydania gazet. Fachowcy mogą więc przebierać w zaproszeniach. A skoro w wizyty w TVP są coraz rzadziej przyjemne, zwyczajnie wolą wystąpić tam, gdzie będą mogli rozmawiać w miłej atmosferze.
Źródło: natemat.pl
Zobacz także: #dziejesienazywo: Podwójna opłata audiowizualna. Kto zapłaci dwa razy?