''Dziewczyna i chłopak'': jak dziś wyglądają filmowi Tosia i Tomek?
"Dziewczyna i chłopak" - film i serial powstałe na podstawie znanej powieści Hanny Ożogowskiej zaliczają się już do klasyki dziecięcej kinematografii. Mało kto nie śledził z zapartym tchem przygód Tomka i Tosi, niesfornego rodzeństwa, które na skutek rozmaitych zbiegów okoliczności zamienia się rolami na całe wakacje. W głównych bohaterów wcieliło się rodzeństwo - Anna i Wojciech Sieniawscy. I chociaż nie spełniali wszystkich wymogów, reżyser już od czasu pierwszego spotkania wiedział, że oto ma przed sobą wymarzonych kandydatów.
Debiut i koniec kariery jednocześnie
Mało kto nie śledził z zapartym tchem przygód Tomka i Tosi, niesfornego rodzeństwa, które na skutek rozmaitych zbiegów okoliczności zamienia się rolami na całe wakacje.
W głównych bohaterów wcieliło się rodzeństwo - Anna i Wojciech Sieniawscy. I chociaż nie spełniali wszystkich wymogów, reżyser już od czasu pierwszego spotkania wiedział, że oto ma przed sobą wymarzonych kandydatów. Dla Sieniawskich był to debiut, ale krytyka nie miała wątpliwości, że dzieciaki poradziły sobie znakomicie.
Lecz chociaż po premierze pojawiły się kolejne propozycje, brat i siostra uparcie odmawiali, twierdząc, że to już koniec ich filmowej przygody.
Niedawno w mediach pojawiło się ich wspólne zdjęcie. Zobaczcie, jak teraz wyglądają - i jak potoczyły się losy słynnego ekranowego rodzeństwa.
''Nie spełnialiśmy wymogów''
Anna i Wojciech wcale nie marzyli o graniu w filmach. Na udział w przesłuchaniu namówił ich ojciec, który trafił na ogłoszenie w jednej z gazet.
- Zupełnie nie spełnialiśmy wymogów, gdyż producenci poszukiwali bliźniaków, a przecież Wojtek był ponad rok starszy ode mnie, miał wtedy dziesięć lat - wspominała w "Świecie Seriali" Sieniawska.
- Nie było żadnych scenek ani prób - dodawał w "Gazecie Krakowskiej" jej brat.* - Wszyscy wchodzili na 5, 10 minut, a nas nie było i nie było*.
Rozmowa z reżyserem trwała ponad godzinę. I chyba nikt nie miał już wątpliwości, że główne role właśnie zostały obsadzone.
Kupili rodzicom ''malucha''
Dla rodzeństwa praca na planie była niezwykłą przygodą.
- Cieszyło nas wszystko, mieliśmy frajdę z dotykania dekoracji i nawet kilkugodzinny dzień pracy na planie nam nie przeszkadzał. Wszystko nas ciekawiło i ekscytowało, dawało prawdziwą przyjemność - wspominał z nostalgią Sieniawski w "Świecie Seriali".
- To, że byliśmy młodzi, ułatwiło nam wtedy zadanie, bo nie byliśmy niczym skrępowani, nie przejmowaliśmy się tym za bardzo. Traktowaliśmy to jak zabawę - dodawała jego siostra.
Nie traktowali grania jako pracy i zapewniali, że wcale nie zależało im na pieniądzach - za swoje honorarium kupili rodzicom Fiata 126p.
Szkolne zaległości
Oczywiście, kiedy przyjęli role, musieli obiecać rodzicom, że nie opuszczą się w nauce, zwłaszcza że oboje byli bardzo dobrymi uczniami.
Po zakończeniu zdjęć nie mogli więc liczyć na chwilę wytchnienia - zamiast odpoczywać, nadrabiali zaległości z nauczycielami. Przyznawali, że w szkole traktowano ich zazwyczaj dość ulgowo.
- Jednak gdy film szedł w telewizji, rusycystka wezwała mnie do odpowiedzi i dostałem dwóję.Potem się okazało się, że w filmie źle wymówiłem po rosyjsku słowo "żegnaj" - śmiał się w "Gazecie Krakowskiej" Sieniawski.
Także rówieśnicy odnosili się do nich z sympatią –* brat i siostra nie spotkali się z żadną zazdrością, zawiścią czy niemiłymi komentarzami.*
Ulubieńcy publiczności
W "Dziewczynie i chłopaku" - wyreżyserowanym przez Stanisława Lotha i Mariana Kiełbaszczaka - rodzeństwo zagrało u boku wielu znanych polskich aktorów.
W ich rodziców wcielili się Barbara Sołtysik i Stanisław Mikulski, czyli słynny Hans Kloss. Gajowego zagrał Jerzy Turek, a ciotkami zostały Teresa Lipowska i Anna Milewska.
Sieniawscy zapewniali jednak, że woda sodowa nie uderzyła im do głowy. Nawet kiedy film wszedł na ekrany, a oni z miejsca stali się gwiazdami i codziennie odbierali od listonosza worek listów od wielbicieli, wciąż pozostali zwykłymi, skromnymi dzieciakami. Udział w "Dziewczynie i chłopaku" potraktowali jako interesujące i kształcące doświadczenie.
Koniec filmowej przygody
Rodzice dopilnowali, aby młodzi Sieniawscy zachowali zdrowy rozsądek i nie dali się uwieść popularności. Czuwali nad dzieciakami, by nie przydarzyło im się nic złego, chronili ich przed mroczną stroną sławy.
To również oni sugerowali, by dzieci nie angażowały się w kolejne projekty. Choć filmowcy stale dzwonili z propozycjami.
- Rodzice przekonali nas, i bardzo słusznie, że kolejne filmy nie dadzą nam tyle radości, co ten pierwszy. Uniknęliśmy więc zapewne gorzkiego rozczarowania. Bo dla nas, dzieciaków, to było wówczas niesamowite przeżycie, zobaczyć, jak powstaje film - opowiadał w "Świecie Seriali" Wojciech Sieniawski. - Później dostawaliśmy propozycje zagrania w różnych filmach, ale stanowczo odmawialiśmy. Ja miałem pojawić się na przykład w serialu "Rodzina Leśniewskich".
Tomek i Tosia po latach
Anna - dziś nosząca nazwisko Stępniewska-Janowska - i Wojciech, ku rozpaczy sporej części fanów, nie pojawili się już więcej na ekranie.
Śmieją się, że poszli w ślady mamy – ukończyli studia prawnicze i dziś prowadzą razem kancelarię adwokacką.
Choć przygodę z dzieciństwa wspominają z sentymentem, film i serial ze swoim udziałem oglądają rzadko. Twierdzą, że nie chcą "żyć wspomnieniami". Ale oczywiście jest im przyjemnie, kiedy ktoś rozpozna ich na ulicy.
- To była miła przygoda, wspominam ją z nostalgią. Szkoda, że tylko moje maluchy jakoś nie przepadają za "Dziewczyną i chłopakiem"- mówiła Anna w "Świecie Seriali".* - "Niby nasza mama, a wygląda jakoś dziwnie i jest do siebie zupełnie niepodobna", dziwią się zawsze, kiedy widzą mnie na małym ekranie.*(sm/gol.)