Dziennikarz TVP znów ostro o aborcji. Nie wziął jednego pod uwagę
Tomasz Wolny po raz kolejny zabrał głos na temat aborcji. Tym razem na Instagramie zaatakował organizację Aborcyjny Dream Team, która pomaga Polkom w terminacji ciąży za granicą. Jednego nie wziął pod uwagę.
29.10.2022 | aktual.: 29.10.2022 08:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tomasz Wolny to dziennikarz od 2010 r. związany z Telewizją Polską, a od 2015 r. można oglądać go w "Pytaniu na śniadanie". Wolny jest ojcem trójki dzieci, zdeklarowanym katolikiem, który często manifestuje swoje przywiązanie do Kościoła i jego nauk. Nie dziwi więc jego radykalne podejście do aborcji.
W swoim ostatnim wpisie na Instagramie dziennikarz śniadaniówki zaatakował Aborcyjny Dream Team, a konkretnie odniósł się do podsumowania, jakie pojawiło się na jego profilu
Organizacja opublikowała informację, ilu kobietom zdołała pomóc w drugim roku od momentu, kiedy Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej wprowadził niemal pełny zakaz aborcji w Polsce. Chodzi o wykreślenie z ustawy przesłanki embriopatololgicznej pozwalającej na przerwanie ciąży, kiedy płód miał nieuleczalną, ciężką chorobę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W szczegółowych danych znalazła się m.in. informacja, że najdłuższa ciąża, jaką ADT pomógł przerwać, trwała 37 tygodni. I to właśnie do niej odniósł się Wolny.
"Warto przypomnieć, gdyby ktoś nie pamiętał z podstawówki, że 37. tydzień ciąży to jej 9. miesiąc. Według wiedzy medycznej i definicji WHO jest to ciąża donoszona, ponieważ dziecko urodzone w tym czasie ma już wykształcone wszystkie układy narządów wewnętrznych, wszystkie zmysły i jest całkowicie przystosowane do życia poza łonem mamy" - pisał Wolny.
"37. tydzień… Zdrowe, chore, chciane czy nie, pełnosprawne czy z niepełnosprawnością, to po pierwsze i po prostu jest dziecko" - dodał Wolny, dalej zarzucając Aborcyjnemu Dream Teamowi "pomoc w zabiciu człowieka" i "potęgowanie dramatu jego mamy".
Zobacz także
Oczywiście nie można dziennikarzowi TVP zarzucać złej woli, jednak najwyraźniej przegapił jeden "szczegół". Jeśli ktoś zdecydował się na aborcję w trzecim trymestrze - dopuszczalną np. w Belgii czy Niemczech - to spowodowane było to albo uszkodzeniem płodu, albo zagrożeniem życia matki.
Przypomnijmy, że w Polsce aborcja dopuszczalna w przypadku, gdy ciąża jest efektem gwałtu oraz gdy zagraża życiu kobiety.
Tego jednak nie wziął pod uwagę ani Wolny, ani jego obserwatorzy, którzy jak jeden mąż potępili działania ADT i kobiet poddających się aborcji.
Wprowadzenie niemal pełnego zakazu aborcji w Polsce oznacza, że kobieta musi urodzić chore dziecko nawet wtedy, kiedy umrze ono zaraz po przyjściu na świat. Tym samym czyni to polskie prawo aborcyjne jednym z najbardziej restrykcyjnych na świecie.
Z najnowszego sondażu United Surveys dla "Dziennika Gazety Prawnej" i RMF FM wynika, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego Juli Przyłębskiej wpłynął negatywnie na decyzje Polaków odnośnie posiadania dzieci.
Jak podaje "Gazeta", ponad połowa badanych odpowiedziała twierdząco, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego zmniejszył chęć powiększania rodziny. Jest to wzrost o 7 pkt proc. w porównaniu do badania z 2021 r. Aż 67 proc. badanych respondentek uznało, że nie mają chęci rodzić dzieci. Rok wcześniej było to 57 procent.