Dziennikarz Roman Czejarek miał wypadek. Próbował wjechać w niego pijany kierowca
Wieloletni prowadzący audycji "Lato z Radiem" w sobotę 7 marca uczestniczył w poważnej kolizji drogowej. Jego auto nadaje się tylko do kasacji.
Roman Czejarek jest głównie kojarzony za sprawą swojego głosu, który niezmiennie od 1992 r. towarzyszy słuchaczom Polskiego Radia. Ponadto dziennikarz przez 18 lat pracował w Telewizji Polskiej, gdzie współprowadził m.in. "Kawę czy herbatę", "Pytanie na śniadanie" czy "Gilotynę".
W minioną sobotę 7 marca w okolicach Piaseczna na drodze krajowej nr 79 Czejarek był jednym z uczestników wypadku samochodowego. Jak podaje portal Piaseczno News, dwa auta zderzyły się czołowo, a ponadto jedno wpadło do rowu. Na miejscu zdarzenia pojawiły się 3 zastępy straży pożarnej i 2 karetki pogotowia oraz policja. Droga została całkowicie zablokowana.
Informację dziennikarz potwierdził na swoim profilu na Facebooku.
"Tak to my. Żyjemy, wszystko z nami ok, samochód do kasacji po locie w powietrzu i obrotach we wszystkie strony. Pijany kierowca z Ukrainy, bez dokumentów, w samochodzie zarejestrowanym na inną osobę, postanowił skręcić w naszą stronę przy pełnej prędkości. Policja i służby na miejscu, bardzo profesjonalnie i szybko. Droga zablokowana. Inni poszkodowani z innych pojazdów oraz sprawca zabrani przez pogotowie. Nie wyglądało to dobrze" - napisał Roman Czejarek.
Wpis bardzo rozemocjonował fanów i znajomych dziennikarza, więc postanowił on pokazać zdjęcie z wypadku i dokładnie opisać okoliczności zdarzenia. Oprócz tego podziękował za słowa otuchy i uspokoił zainteresowanych, że jemu oraz jego koledze nic się nie stało.
"Mieliśmy dużo szczęścia. Wypadek wydarzył się tam, gdzie są wozy straży. Tam też została reszta poszkodowanych, bo ci za nami poszli na czołowe. A ja razem z Piotrem przeleciałem ten odcinek, który widać, obracając się o 180 stopni, by ostatecznie efektownym telemarkiem wylądować tyłem do kierunku jazdy w rowie i zatrzymać się na betonowym mostku. Straż, policja i pogotowie szybko, sprawnie i zawodowo. Dziękuję wam za wszystkie głosy wsparcia, za telefony i SMS-y. Dużo tego było" - dodał.