Dziennikarz BBC uronił łzę w wejściu na żywo. "To dzień pełen emocji"

Clive Myrie z BBC opowiedział o momencie, w którym podczas relacji na żywo z Kijowa po jego policzku spłynęła łza. "To był dzień pełen emocji".

Clive Myrie z BBC opowiedział o momencie, w którym po jego policzku popłynęła łza
Clive Myrie z BBC opowiedział o momencie, w którym po jego policzku popłynęła łza
Źródło zdjęć: © BBC

05.04.2022 | aktual.: 05.04.2022 10:51

– Przyleciałem do Kijowa 12 godz. przed rozpoczęciem inwazji – opowiadał dziennikarz. – W stolicy było gwarno, w centrum miasta dużo młodych ludzi, świetne restauracje, mieszkańcy wyszli na zewnątrz, świeciło słońce. To był piękny dzień. A potem zaczęła się wojna...

– Dotarło do mnie, że to będzie straszny konflikt. Zwłaszcza jak przypomnimy sobie zrównanie z ziemią Groznego w 1999 r. i dewastację części Syrii przez wojska rosyjskie – wyznał Myrie.

– To był dzień pełen emocji. Stałem na dachu hotelu, z którego nadawaliśmy program. Było bardzo wietrznie... Wiatr wiał mi po twarzy i po oczach. Pojawiła się pojedyncza łza. Nie mówię więc, że płakałem za Ukrainą – wiał wiatr. Powiem tylko, że był to dzień pełen emocji, i tyle – podsumował Clive Myrie z BBC.

Po rozpoczęciu ataku na stolicę Ukrainy dziennikarz BBC nadawał z piwnicy w Kijowie, ponieważ ryzyko przebywania na ulicy było zbyt duże. Raz musiał nawet przerwać relację na żywo, aby założyć kamizelkę kuloodporną, gdy zawyła syrena przeciwlotnicza. I mimo tego, że ryzyko obecności tam było oczywiste, Myrie wypowiada się jasno: – Żadna historia nie jest warta śmierci.

– Mam rodzinę, przyjaciół, ludzi, którzy mnie kochają... Nie jestem gotów podjąć ryzyka, które nie wydaje mi się uzasadnione i które nie zostało skalkulowane do końca. Dla żadnej historii – wyjaśnił.

Dziennikarz zapowiedział, że zamierza wrócić do Ukrainy "odświeżony i pełen energii".

Źródło artykułu:WP Gwiazdy
Zobacz także