Dziennikarka TVP ofiarą stalkera
O stalkerach, którzy potrafią zamienić codzienne życie swoich ofiar w prawdziwy koszmar, słychać niestety coraz częściej. Ofiarą tego typu prześladowania jest m.in. dziennikarka Telewizji Polskiej, Lidia Piechota. Co gorsza, dramat prezenterki znanej z porannego pasma TVP, m.in. programu "Kawa czy herbata?", trwa od kilku długich lat.
Koszmar, który ciągnie się od lat
Siedem kroków do prawdziwego sukcesu! * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku
To nie były niewinne żarty
Koszmar Lidii Piechoty zaczął się w 2006 roku, gdy jeszcze pracowała w olsztyńskim oddziale TVP. To wtedy zaczęła dostawać dziwnej treści SMS-y i głuche telefony od nieznajomego.
Na pierwszy rzut oka niegroźne żarty zaczęły być coraz bardziej uciążliwe. Stalker nękał dziennikarkę w pracy, wydzwaniał do redakcji, śledził ją. Na portalach społecznościowych sugerował, że jest ojcem jej córki. Sprawa zaczęła wymykać się spod kontroli.
Siedem kroków do prawdziwego sukcesu! * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku
Stalker niepoczytalny czyli bezkarny?
Piechota poinformowała o wszystkim policję. Szybko znaleziono przestępcę. Niestety, to nie zakończyło problemu. Co prawda, mieszkaniec Olsztyna, Piotr S., został zatrzymany, uznano go za niepoczytalnego i umorzono przeciwko niemu sprawę z paragrafu o uciążliwe nękanie.
Dręczyciel dziennikarki otrzymał jedynie naganę.
Siedem kroków do prawdziwego sukcesu! * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku
Dręczył dziennikarkę, nękał sąsiadów
Upomnienie nie zniechęciło jednak prześladowcy do dalszego dręczenia dziennikarki. Nie tylko ona miała z nim problem. Piotr S. dał się we znaki również sąsiadom. Ci wielokrotnie alarmowali policję o agresywnym i nieobliczalnym zachowaniu mężczyzny. Niestety, wobec niepoczytalnego dręczyciela organy ścigania wydają się bezradne.
Siedem kroków do prawdziwego sukcesu! * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku
Lidia Piechota: "Jest nawet gorzej"
Oburzenia całą sytuacją nie kryje Lidia Piechota. W jednym z wywiadów zwracała uwagę, że problemy z Piotrem S. się nasilają.
- Nic się nie zmieniło po jego zatrzymaniu, a właściwie to jest jeszcze gorzej, bo teraz on jest wkurzony tym zamieszaniem wokół niego, że policja zabrała mu jego rzeczy, nośniki z moimi zdjęciami itd. Wciąż nie wiem, do czego ten człowiek jest zdolny - opowiada.
Siedem kroków do prawdziwego sukcesu! * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku
Dziennikarka boi się, że może dojść do tragedii
- Z tego, co wiem, biegli twierdzą, choć nie wiem, na jakiej podstawie, że krzywdy mi nie zrobi. Ale przecież skoro porąbał siekierą samochód sąsiadów, których też nęka, to czy nie może porąbać wózka mojego dziecka? Ten człowiek jest chory, najlepszym rozwiązaniem byłoby zamknięcie go w zakładzie psychiatrycznym, bo jak widać wszelkie zakazy nie działają - stwierdza dziennikarka.
Prokuratura tłumaczy jednak, że sprawa dręczyciela nie jest jednoznaczna.
- Gdyby ten mężczyzna był poczytalny, to w przypadku niestosowania się do środków zapobiegawczych nałożonych przez prokuratora, automatycznie otwiera się furtka zatrzymania go w areszcie. W tym przypadku nie ma takiej możliwości. Z opinii biegłych wynikało, że on jest niepoczytalny i stanowi rzeczywiste zagrożenie [...]. Jednak by go internować, czyli zamknąć w zakładzie psychiatrycznym, potrzebny jest tzw. wysoki stopień społecznej szkodliwości - wyjaśnia rzecznik olsztyńskiej prokuratury, Mieczysław Orzechowski.
Siedem kroków do prawdziwego sukcesu! * Jesteśmy też na Facebooku! Dołącz do nas!* Teleshow.pl na Facebooku