Dziennikarka straciła oko w starciach w Minneapolis
W zamieszkach, jakie wybuchły w Stanach Zjednoczonych po śmierci George'a Floyda, coraz częściej dochodzi do aktów przemocy. Bezpiecznie nie mogą czuć się nawet reporterzy. Dziennikarka "The Guardian" straciła oko.
02.06.2020 | aktual.: 27.07.2020 08:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mimo wysiłków lekarzy, pracująca na zlecenie brytyjskiego dziennika "The Guardian" Linda Tirado, straciła kilka dni temu lewe oko. Do wypadku doszło, gdy relacjonowała zamieszki w Minneapolis, będące odpowiedzią na brutalną akcję policji wobec czarnoskórego George'a Floyda. Reporterka twierdzi, że strzał z gumowym nabojem padł ze strony policji.
- Przymierzałam się do kolejnego ujęcia, odłożyłam aparat na sekundę, a potem eksplodowała mi twarz. Od razu poczułam krew i krzyczałam: Jestem z prasy! - mówiła w telefonicznym wywiadzie po wyjściu ze szpitala. Nie wierzy, że mundurowi nie wiedzieli, że jest z prasy. Pierwszej pomocy udzielili jej demonstranci.
W amerykańskich mediach coraz głośniej mówi się o celowym działaniu policji, która walczy na ulicach amerykańskich miast już nie tylko z protestującymi, ale i dziennikarzami. Stacja CNN czy dziennik "The New York Times" regularnie informowały w ostatnich dniach o kilku bulwersujących przypadkach zastraszania, aresztowania czy nawet ataku policjantów na krajowych oraz zagranicznych pracowników mediów.
Podczas zamieszek w Louisville policjant zaatakował papierowymi nabojami dziennikarkę, która prowadziła relację na żywo. Przerażające okrzyki: "zostałam postrzelona!" poszły na antenę. Omar Jimenez, reporter CNN, został aresztowany w podobnych okolicznościach przez policję w Minnesocie. Rodney Seward i Julio-Cesar Chavez to z kolei pracownicy agencji Reutera, którzy także zostali zaatakowani przez policjantów, choć mieli na sobie nie tylko zawieszki z napisem "prasa", ale i charakterystyczne kamizelki.
Reporterów atakują także demonstranci. W Waszyngtonie, niedaleko Białego Domu, zaatakowano ekipę stacji Fox News. Protestujący najpierw zabrali prezenterowi mikrofon, a potem zaczęli go nim uderzać. W Atlancie rozjuszony tłum włamał się do siedziby CNN, niszcząc redakcję i odpalając w niej race.
W odniesieniu do zarzutów o agresję wobec dziennikarzy rzecznik prasowy policji z Minneapolis stwierdził, że wydział nie używał gumowych kul od wielu lat. "Jeśli ktoś uważa, że zraniliśmy go, zachęcamy do skontaktowania się z naszym Wydziałem Spraw Wewnętrznych" - powiedział John Elder.